Ciepły i delikatny blask choinki ustawionej w rogu lub pod oknem, z mnóstwem pięknie zapakowanych prezentów pod nią, napawa uczuciem spokoju i odprężenia. Oto właśnie o właściwym czasie jesteśmy we właściwym miejscu… w domu. Z głośników płyną kojące melodie kolęd, a ogień w kominku strzela rozgrzanymi iskrami drewna zmieszanego z węglem. Stół powoli zapełnia się całą masą pysznych potraw, przygotowywanych od kilku dni. Zakupy na tę okazję, trwały cały miesiąc! Gdy stawiamy dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego gościa, w głowie rozbrzmiewa “Cicha Noc”… Tak mimowolnie chce się śpiewać. Rodzina się zjeżdża… Każdy wystrojony w nowe ubrania i wypachniony markowymi perfumami, kupionymi podczas Black Friday. Każdy jest uśmiechnięty. Pod choinką lądują kolejne prezenty, a atmosfera staje się coraz bardziej podniosła. Dzieciaki biegają radośnie wokół choinki, a raczej wokół prezentów. Już nie mogą się doczekać, by zobaczyć te lale z plastiku, o których Mikołaj zapomniał na początku miesiąca.
Mama mówi w końcu: “Możemy zaczynać” i radość nabiera rozpędu. Nagle uświadamiamy sobie, że ludzie zgromadzeni w tym miejscu, są dla nas najważniejszymi ludźmi na świecie. Mimo, iż często w ciągu roku myślimy inaczej, mimo, że nie widujemy się tak często jak byśmy chcieli, to teraz nic nie może podważyć uczucia miłości wywołanego świąteczną melancholią. Jest pięknie. Jest błogo. Jest świątecznie.
Potrawy wigilijne nigdy nie smakują tak samo, jeśli przyrządzi się je w ciągu roku.
To “coś” umyka z ich smaku. Siedząc przy wielkim stole z najbliższymi, jest przyjemnie… Tak jak powinno być. Rozmowy na błahe tematy wypełniają niezręczną ciszę. Jedzenia jest dużo…, za dużo. Już wiadomo, że większość się zmarnuje. Ktoś zaczyna nucić kolędy, ktoś inny się dołącza i wreszcie wszyscy zgromadzeni wtórują pastorałkom płynącym z głośników. W oku Mamy kręci się łza szczęścia, a Tata pod stołem chwyta ją delikatnie za rękę.
Nadchodzi czas rozpakowywania całej góry prezentów. Każdy dostaje po kilka. Każdy dostaje dużo. Porwany na strzępy kolorowy i brokatowy papier ląduje w kominku. Pochłonięty przez ogień, zmienia się w chmurę toksyn nad szczęśliwym domem. Wszyscy zachwycają się na widok tego, co dostali. Kolejne kapcie dla Taty i dziesiąty już chyba szlafrok dla Mamy. Plastikowe lalki i samochodziki, kosmetyki nasączone chemią, skarpetki i rękawiczki. Inni nie wiedzą jeszcze, że prezenty najprawdopodobniej wylądują w koszu, bo były niechciane, ale teraz to nie ma najmniejszego znaczenia. Teraz jest pora na głaskanie i podziwianie przedmiotów wątpliwej jakości i przydatności. Popijając czerwone wino, zajadamy ten piernik, co tak pachniał w domu przez ostatnie kilka dni.
Czy w sielankowej atmosferze Świąt Bożego Narodzenia jest miejsce na myślenie o tym, co stanie się z większością jedzenia z tego suto zastawionego stołu?
Czy fakt, że wyrzucimy na śmietnik kilogramy tudzież tony żywności, sprawia, że chcemy ograniczyć jej kupowanie? Czy błyszcząca choinka i kolorowe, często plastikowe dekoracje na niej wywołują uczucie niepokoju o środowisko naturalne? Kto w tym błogim czasie szuka odpowiedzi na pytanie, czy te wszystkie ozdoby i nieprzemyślane prezenty ulegną degradacji szybciej niż za 500 – 1000 lat? Nikt o “zdrowych” zmysłach nie rozmawia przy Wigilii o ociepleniu klimatu i pogarszającym się stanie powietrza. Deficyt wody to w ogóle temat-abstrakcja, o którym w rodzinach mówi się zbyt rzadko.
Święta powszechnie kojarzą się z nadmiarem i obfitością. Nikt nie chce dopuścić, by na świątecznym stole czegokolwiek zabrakło, dlatego kupuje się o wiele za dużo! Polska znajduje się w europejskiej czołówce pod względem marnowania żywności. Rocznie marnujemy ok. 9 mld ton, z czego spora część pochodzi właśnie z okresu Świąt Bożego Narodzenia. To właśnie przed świętami wydajemy najwięcej pieniędzy na najbardziej zbędne towary, i te spożywcze, i przemysłowe. Kupujemy bez planu i zastanowienia. Machinalnie wrzucamy towary do wielkich sklepowych wózków, nie myśląc o konsekwencjach takiego zachowania.
Nie popadaj w zakupowe szaleństwo w te święta. Kupuj odpowiedzialnie!
Korporacje nakręcają świąteczną sprzedaż już od sierpnia. Kreują sztuczne potrzeby przez wyświetlanie różnych reklam i zachęt, tylko po to, by sprzedać dłużej, drożej i więcej. Liczą się tylko zyski, a nie jakaś tam magia świąt. Trzeba być naprawdę ostrożnym konsumentem, by nie wpaść w ten sztuczny wir wysysający sporą część naszych oszczędności.
Lista prezentów, ubrań, dekoracji oraz żywności powinna być dobrze przemyślana na długo przed świętami. Wystarczy jednego wieczoru poświęcić godzinkę na jej przygotowanie. Trzymając się takiego zbioru najpotrzebniejszych rzeczy na święta wydasz o wiele mniej i kupisz o wiele lepiej.
Introweska
Zajrzyj też na mojego bloga: introweska.com