Chcesz wpisać się w coraz powszechniejszy eko-trend (tak się mówi, ale ja jestem pewna, że to nie jest chwilowa moda), ale nie wiesz, od czego zacząć? To bardzo proste. Ja też nie miałam pojęcia, ale właściwie to chyba stało się samo. Odpowiem Wam, jak to było ze mną. Może i Wy już powoli stajecie się eko, nawet o tym nie wiedząc? Bo u mnie to było całkiem ewolucyjne.
Krok pierwszy
Przyjrzyj się swoim codziennym czynnościom. Czy myjąc rano zęby zakręcasz wodę, czy pozwalasz jej lecieć przez przerwy? Czy wyrzucając śmieci segregujesz je? Czy wyrzucając butelki i puszki zgniatasz je najpierw? Czy zbierasz plastikowe zakrętki „na szczytny cel”? Czy pakując dziecku albo sobie drugie śniadanie używasz specjalnych pojemników, czy może za każdym razem wrzucasz kanapki do woreczka śniadaniowego i za każdym razem brudny wyrzucasz?
Pamiętaj – czasem kilka drobnych zmian w codziennych zachowaniach to już coś, a każda wielka podróż zaczyna się od jednego małego kroku. Moja podróż, jak wiecie, zaczęła się w Niemczech.
Krok drugi
Skoro już ten pierwszy krok masz za sobą, czas na drugi. Ekologia to też oszczędzanie. Przyjrzyj się swoim szafom – ile jest w nich ubrań i czy na pewno wszystkie nosisz? Jeśli nie, warto je przewietrzyć, oddając np. potrzebującym… To samo z innymi sprzętami. Czy naprawdę potrzebnych Ci aż pięć starych telefonów komórkowych, których nie używasz? Sprzedaj je w komisie. Ktoś jeszcze będzie miał pożytek. I tak dalej, i tak dalej…
Krok trzeci
Dla mnie bardzo ważnym elementem życia eko jest to, co jem, a więc jedzenie zdrowe, świeże, bogate w witaminy i mikroelementy i jak najmniej przetworzone. Czytelniczki naszego bloga wiedzą, że kurka, od której biorę jajo, ma być wolna, a od mięsa z hipermarketu trzymam się z daleka. Wiedzą też, że trzeba i warto czytać etykiety, żeby nie pakować w siebie niepotrzebnej chemii, bo coraz więcej jest produktów naprawdę zdrowych (i już nie tak drogich). Nie patrzcie na znaczki „bio” – one kosztują. Po prostu czytajcie, czytajcie i jeszcze raz czytajcie etykiety.
Krok czwarty
Mocno związany z trzecim, bo łatwo od jednego przejść do drugiego – stosunek do zwierząt i podejście cruelty free. To nie jest jakiś wymysł freaków walczących o nieobdzieranie lisów ze skóry. To ten moment w historii ludzkości, kiedy warto pomyśleć, czy – jak mawia pani ambasadorowa Katarzyna Bosacka – „wiem, co jem”. Jasne, że trudno wykorzenić nawyki o charakterze wręcz kulturowym, kiedy „mięsko” czy „rybki” po prostu są czymś, co od dziecka kojarzy nam się z pożywieniem.
Dlatego nie namawiam Was od razu na weganizm, bo sama nie jestem ani weganką, ani wegetarianką. Ale zauważyłam, że odkąd ekologia stała się częścią mnie, mocno ograniczam spożycie mięs, wędlin, z rybami jest trudniej 😉 Ale to już dobry początek!
Krok piąty
I chyba najważniejszy. Być eko to żyć przede wszystkim w zgodzie ze sobą i otaczającym światem. Zrównoważony rozwój to już nie jest mrzonka grupki oszołomów. To coś, co dzieje się naprawdę i co nie jest tylko trendem, ale – jestem tego pewna – przyszłością ludzkości. Ale dążąc do niego trzeba zacząć od siebie.
Hodujmy rośliny, kochajmy zwierzęta, dbajmy o siebie, sadźmy drzewa, spędzajmy weekendy na łonie natury, szanujmy przyrodę i bądźmy jej częścią, a nie intruzem. To proste i nawet nie wiecie, jak cudownie działa na psychikę. Do dzieła! 🙂
Przecież na zdjęciu widać ze udo z rozstepami to dwie różne osoby. …
A niby po czym to stwierdziłaś? Ręczę za to, że nigdy nie posunęlibyśmy się do oszukiwania co do efektów po zastosowaniu naszych produktów! Zdjęcia są autentyczne, tak jak historia tu opisana…
Czy balsamu wyszczuplającego można używać w ciąży?
mnie zastanawia to jak to jest z tym kosmetykiem bo jednak z jednej strony naturalny i składowo całkiem ok a na drugim miejscu coś co może powodować zmiany trądzikowe (u mnie akurat to było do zauważenia w miejscach gdzie się nim smarowałam – brzuch). Niestety dla mnie dość nietrafiony zakup a w tej cenie lub lekko wyższej można znaleźć perełki..
U Pani pojawiały się krosty? To jest możliwe? Coś jest tam takiego co by mogło uczulać bo się nie orientuję.
no na to wychodzi że jest możliwe 😉 u mnie tak wyszło może u kogoś też sie tak stało.. nie wiem. w każdym razie nie mam zamiaru ponownie się przekonywać czy znowu coś się pojawi jak bym wróciła. przeszłam od tego czasu przez jeszcze kilka kremów i trafiłam na swój. każdy kosmetyk pasuje często do innej skóry ale o tyle teraz czuje się lepiej że mam w 100 proc. naturalny krem.. serum.. nie wiem. konsystencji to kremowej to on nie ma..
no to nie jestem sama. tez mialam resibo a szybko przeskoczylam na vialise. tez jest naturalny i widze ze coraz czesciej sie takie rzeczy wybiera <3 serducho sie raduje!
[…] swojego produktu! A wyniki okazały się bardzo obiecujące – możecie je przeczytać TU. Czy straciłam jakieś cm w obwodzie po kuracji tym kosmetykiem? Wszystkich zainteresowanych […]
[…] dziewczyny pokazały nam swoje efekty po miesiącu i… nie wierzyliśmy własnym oczom. Całą prawdę o balsamie wyszczuplającym opisała nie tak dawno na blogu Ewelina, właścicielka marki. A ja dzisiaj opowiem Wam inną […]
[…] Paulina Ruta Kc o Cała prawda o balsamie wyszczuplającym […]