Rozglądam się od jakiegoś czasu po znajomych i obserwuję ciekawe zjawisko. Eko-modę. Nie, nie urwałam się z tej rozbieranej przed tygodniem choinki. Wiem, że moda na ekologię jest coraz częstsza. Ale jakoś do tej pory rzadka była w moim najbliższym otoczeniu. Aż tu nagle…
Basia piecze własny chleb (genialny!) i wędzi własną szynkę. Do tego zaczęła wyrabiać własne środki czystości i bawić się z ich pomocą w Perfekcyjną Panią Domu. Tomek zafiksował się na eco-driving, a że prowadzi szkołę nauki jazdy, to na pewno jego kursanci będą najlepiej przygotowani do nowych egzaminów na prawo jazdy, które już teraz wymagają umiejętności oszczędzania paliwa. Natalia, maniaczka mody odzieżowej, postanowiła, że kupi mniej za więcej, ale za to eko, bo dość ma różnego rodzaju syntetyków. I nawet moje dziecko stwierdziło, że chce eko-sweter zrobiony z prawdziwej wełny przez ciotkę z Podlasia! A ja sobie tak myślę… jak w tym wszystkim umiejscowić tzw. ekoskórę, czyli mówiąc po peerelowskiemu – skaj?…
No bo… z jednej strony ci wszyscy moi znajomi za produkty „eko” uważają te, które są naturalnego pochodzenia. I zapewne słusznie.
To dlaczego skaj, czyli zwykły poliester pokryty, jak wyczytałam w Wikipedii, warstwą plastyfikowanego polichlorku winylu (robi się z niego także m.in. izolacje do przewodów elektrycznych czy płyty gramofonowe), który nie ma nic wspólnego z produktem naturalnym, nazywa się EKO…SKÓRĄ?
Bo okazuje się, że to poniekąd ekologiczny, choć w pełni syntetyczny, produkt. Serio! Włókno to powstaje co prawda z politereftalanu etylenu, czytaj: PET, tego samego materiału co m.in. z plastikowe butelki (co więcej – aż 60 procent PET używa się do produkcji poliestru, a tylko 30 procent do produkcji butelek), ale… równie dobrze przetwarza się ponownie zużyte przez nas butelki pochodzące z recyklingu… na poliester! Może się więc okazać, że kupując nie tylko eko-skórę, ale jakikolwiek ciuch z zawartością tego włókna, nosimy przetworzoną butelkę, a więc i jesteśmy bardziej eko niż nosząc skórzaną kurtkę czy skórzane buty, dla których produkcji trzeba było uśmiercić jakiegoś zwierzaka.
Muszę być jednak w pełni obiektywna. Niestety, poliester, a właściwie jego produkcja, to z drugiej strony bomba toksyczno-odpadowa. Ale nie będę was tutaj straszyć. Powiem tylko tyle na koniec – eko-skóra jest eko, ale trudno jednoznacznie stwierdzić, czy bardziej środowisku pomaga, czy szkodzi 😉