Jeszcze kilkadziesiąt lat temu naturalnie różowe policzki, rumieńce kojarzone były ze zdrową skórą, dotlenioną, wychowaną na wiejskim mleku dzierlatką. Obecnie nie jest to już taki powód do zadowolenia, bo z reguły świadczy o nadreaktywnych naczyniach krwionośnych, a czasem o początkach paskudnego, przewlekłego schorzenia skóry – trądziku różowatego.
Jak pielęgnować taką buzię? Czy kosmetyki naturalne są w stanie sprostać takiemu wyzwaniu? Takie pytanie nurtują wiele moich klientek, czytelniczek bloga oraz tych, którzy chcą swoją cerę oddać w ręce wyjątkowej pielęgnacji kosmetykami ekologicznymi Resibo. W dzisiejszym artykule postaram się odpowiedzieć na te watpliwości. Najpierw jednak opowiem pokrótce o całym zagadnieniu.
Czym różni się trądzik różowaty (rosacea) od zwykłego?
Cechą wspólną jest rodzaj cery, mianowice oba najcześciej występują na podłożu tłustej, z nadmiernym łojotokiem, która stanowi świetne środowisko do namnażania się bakterii. Jednak w trądziku różowatym największą rolę odgrywa nadreaktywna gra naczyń, można wręcz rzec – nerwica naczyń. Reagują one bowiem nieadekwatnie mocno do działajacego bodźca, rozszerzając się gwałtownie, dając większy lub mniejszy rumień.
Jak wygląda przebieg schorzenia?
Pierwszym symptomem jest nawracający rumień, czyli wspomniana już nagła reakcja naczyń na czynniki zewnętrzne lub wewnętrzne. Kolejnym etapem jest utrwalenie się tegoż rumienia przez pojawiające się teleangiektazje – trwale rozszerzone naczynia krwionośne, potocznie mówi się o popękanych naczynkach czy pajączkach. Całe schorzenie charakteryzuje się okresami wznowy i remisji. W zaostrzeniu, czyli we wznowie, oprócz teleangiektazji na rumieniowym podłożu pojawiają się grudki i krosty (tzw. pryszcze). W bardzo zaawansowanym przebiegu pojawiają się nacieki ropne i guzowate przerosty, a w niektórych przypadkach, szczególnie u mężczyzn, pojawia się rhinophyma – przerost tkanki łącznej i gruczołów łojowych na nosie.
Często objaw ten niesłusznie i niesprawiedliwie mylony jest z alkoholizmem – wielki, czerwony nochal to musi być totalny pijak… A to bardzo krzywdząca ocena dla osób dotkniętych tą chorobą.
Kto jest zagrożony trądzikiem i jakie czynniki zaostrzają przebieg?
Etiologia nie jest niestety do końca poznana. Wiadomo, że dużą rolę odgrywają czynniki genetyczne. Jeśli Twoja babcia czy mama cierpią na trądzik różowaty, jest wysoce prawdopodobne, że i u Ciebie również wystąpi. Jeśli dodatkowo za młodu męczy Cię łojotok, to kolejny krok. Najczęściej choroba ta dotyczy kobiet, choć u mężczyzn jej przebieg jest zdecydowanie cięższy i uaktywnia się miedzy 30 a 50 rokiem życia, choć w sporadycznych przypadkach pojawia się nawet przed dwudziestką. Przyspieszyć jej “wyrzut” mogą zarówno czynniki zewnętrzne, takie jak wiatr, mróz, upał, zmiany temperatury, gorące i pikantne posiłki, sauna, solarium czy słońce, jak i wewnętrzne: bodźce emocjonalne, stres, picie kawy, alkohol, nikotyna, zmiany hormonalne.
Tak było dokładnie u mnie. Mama i babcia mają trądzik różowaty, więc spodziewałam się, że kiedyś moja wrażliwa, alergiczna skóra doczeka się i tej atrakcji.
Nie myliłam się, mając niecałe 29 lat zaszłam w ciążę, hormony oszalały i wystąpił pierwszy wykwit trądzika w postaci palącego rumienia i drobnych grudek. I jak tu sobie z tym radzić? Bo pierwszą rzeczą, jaką robi dermatolog, to przepisanie antybiotyków z grupy tetracyklin, dokładnie jak w trądziku zwykłym, a ciąża wyklucza takie działanie. Dostałam więc do smarowania maść z antybiotykiem, której stosowanie w takim wypadku należy skonsultować ze swoim ginekologiem. Niestety, w zaostrzeniu schorzenia jest to konieczne, bo najpierw trzeba zwalczyć bakterie. W “normalnym” stanie łączy się doustną antybiotykoterapię ze środkami zewnętrznymi.
Więc co z tymi kosmetykami naturalnymi?
Tak jak napisałam, we wznowie konieczna jest konsultacja dermatologa i odpowiednia farmakoterapia. Jednak nie na leczeniu pielęgnacja się kończy. Bardzo ważne jest również to, aby do mycia i demakijażu stosować delikatne, niedrażniące środki i tu świetnie sprawdza się olejek do demakijażu Resibo, bo nie narusza delikatnego płaszcza ochronnego skóry i dokładnie oczyszcza tłustą skórę z nadmiaru sebum.
Płyn micelarny z ekstraktem z szałwii o działaniu przeciwzapalnym jest również strzałem w dziesiątkę, bo do tego sprowadza się istota sprawy przy tych schorzeniach – do działania przeciwzapalnego.
Jeśli chodzi o kremy Resibo, są idealnym rozwiązaniem pielęgnacyjnym w okresach remisji choroby, bo ze względu na skład pozbawiony sztucznych barwników, konserwantów czy parabenów nie zaburzają funkcjonowania skóry, nie mają drażniącego działania, a wręcz przeciwnie – zapewniają optymalną ochronę i nawilżenie wpływając w ten sposób na wydłużenie okresu wyciszenia.
Tata mojego chłopaka ma trądzik różowaty 🙁 nic mu nie pomaga, szkoda patrzeć na jego postępującą chorobę…