Jaki peeling wybrać?

Enzymatyczny czy ziarnisty? Raz w tygodniu czy podczas codziennego mycia? Jakie złuszczanie wybrać w domowym zaciszu? Nie od dziś wiadomo, że podstawą każdego zabiegu pielęgnacyjnego jest odpowiednie przygotowanie skóry w formie peelingu. Jeśli na taki zabieg wybieracie się do kosmetyczki, możecie mieć pewność, że ta na podstawie dokładnej diagnozy stanu cery dobierze odpowiednią formę złuszczania. Jeśli jednak wolicie zostać we własnej łazience, a najlepszym miejscem na posiedzenie z maseczką na twarzy jest kanapa przed telewizorem, pozostaje kwestia samodzielnego wyboru – takiego, który nie zaszkodzi, a pomoże.

Na rynku dostępnych jest mnóstwo rodzajów peelingu, ale ich forma sprowadza się do dwóch, trzech rodzajów – peeling enzymatyczny, ziarnisty i na bazie kwasów owocowych. Jest jeszcze gommage i maseczki w stylu peel-off, które swoje działanie zawdzięczają również enzymom. Wszystkie łączy wspólna cecha – są peelingami działającymi powierzchownie. Z tej prostej przyczyny, żeby dbać o bezpieczeństwo ich użytkowników. Jaki wybrać, żeby służył skórze jak najlepiej?

Peeling ziarnisty (scrub)

Jest to najpopularniejszy z peelingów. Jego działanie jest mechaniczne, czynnikiem złuszczającym są drobiny np. zmielonych pestek moreli czy łupin orzechów. Poszczególne rodzaje różnią się między sobą grubością ziarenek. Im większe, tym peeling mocniejszy i bardziej agresywny. Gruboziarniste najlepiej sprawdzają się do złuszczania martwego naskórka z ciała, drobnoziarniste – z twarzy. Dla kogo najlepszy będzie scrub? Dla cery normalnej, mieszanej i tłustej, a także szarej i niedotlenionej. Z pewnością unikać go powinny posiadaczki cer naczyniowych, wrażliwych, bezwzględnie z trądzikiem różowatym i z ropnymi wykwitami, gdyż pod jego wpływem może dojść do nadkażenia i pogłębienia problemu. Zdecydowanie nie polecam stosowania żelu do mycia twarzy z drobinkami do codziennego użytku. Taki zabieg wystarczy zrobić jeden, dwa razy w tygodniu, a do codziennego mycia używać delikatniejszych środków. Nadmierne ścieranie może powodować mikrourazy i osłabić funkcje ochronne skóry.

Wysokiej jakości domowy scrub można zrobić mieszając olejek Resibo (na zdjęciu) z cukrem lub kawą. Warto spróbować!

Peeling enzymatyczny

To bezpieczny, dość delikatny sposób złuszczania. Nakłada się go w formie maseczki i pozostawia na kilka minut, a zawarte w nim enzymy usuwają warstwę zrogowaciałego naskórka bez czynnika drażniącego. Najlepiej sprawdzi się przy cerze suchej, dojrzałej, ale także tłustej i mieszanej. Na jego stosowanie mogą pozwolić sobie posiadaczki nawet cer naczyniowych. Optymalna częstotliwość to jeden raz w tygodniu w przypadku cery suchej, dwa razy w przypadku tłustej i mieszanej.

Peeling gommage

To najdelikatniejszy z peelingów. Jego działanie również opiera się na enzymach, najczęściej papainie pozyskiwanej z owocu papai. Jego intensywność zależy od sposobu wykonania. Nałożony w formie maseczki i zmyty po kilku minutach sprawdza się nawet przy cerze z trądzikiem różowatym, suchej i mocno wrażliwej. Można go również „zgumkować” palcami, zamiast zmyć wodą, dodając dodatkowo w ten sposób czynnik mechaniczny i potęgując działanie złuszczające. Tę metodę polecam jednak na grubszej, mieszanej lub tłustej skórze. Zalecany do regularnego stosowania średnio raz w tygodniu.

Maseczka peel off

To całkiem ciekawa forma peelingu. Nakładana cienką warstwą zastyga po kilku minutach na skórze i ściągamy ją w postaci cieniutkiej folii. Pozwala odświeżyć i napiąć skórę dojrzałą i tłustą. Naczyniową i wrażliwą może podrażnić, więc tu najbezpieczniej pozostać przy peelingu typu gommage 🙂 Z powodzeniem można stosować regularnie raz w tygodniu.

Peelingi z kwasami

To moje ulubione. Wśród całej gamy kwasów każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście preparaty dostępne w drogeriach czy aptekach będą miały znacznie niższe stężenie procentowe kwasów niż w gabinecie kosmetycznym, ale to gwarantuje bezpieczne działanie w zaciszu domowej łazienki. I tak dla cer tłustych i mieszanych świetnie  sprawdzą się kwas glikolowy, salicylowy czy pirogronowy, dla suchej – mlekowy, a dla naczyniowej – np. laktobionowy czy migdałowy. Najczęściej ich zawartość waha się między 3 a 10-15% w zależności od rodzaju kwasu. Sposób nałożenia jest podobny jak w przypadku peelingu enzymatycznego, czyli w formie maseczki. Tu najlepiej zastosować kurację  jeden, dwa razy w tygodniu przez okres czterech-ośmiu tygodni, więcej razy przy grubych i tłustych, mniej – przy suchych i wrażliwych cerach. A później jeden, dwa razy w miesiącu dla podtrzymania efektu 🙂

Mam nadzieję, że teraz wybór odpowiedniego peelingu nie będzie dla Was żadnym problemem 😉

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

2 komentarze
19 listopada 2015

Czy peeling z kwasami owocowymi jest bezpieczny w ciąży?

22 listopada 2015

Uwielbiam peelingi 🙂 Sama używam miodowego peelingu cukrowego Korany.
Jest rewelacyjny 🙂 Dobrze usuwa martwy naskórek oraz nawilża skórę.
Dodatkowo jeszcze bardzo ładnie pachnie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *