Często piszę o oczyszczaniu czy demakijażu, więc wiecie już, jakie to ważne dla zdrowia i piękna naszej skóry. Odpowiednia pielęgnacja na tym jakże podstawowym poziomie determinuje „zachowanie” cery i potrafi wyeliminować niejeden z nią problem. Jednym z częściej stosowanych preparatów do demakijażu są chusteczki nawilżane. Są poręczne, wygodne w użyciu, nie wymagają kontaktu z wodą, można je wszędzie ze sobą zabrać. Ponadto bardzo skutecznie i szybko pomagają pozbyć się makijażu i wszelkich zanieczyszczeń… (?) Czy wszystkie te stwierdzenia są aby na pewno prawdziwe?
Owszem, wygodne w użyciu, poręczne – jak najbardziej. Co do faktycznego oczyszczania można mieć jednak sporo wątpliwości. Przede wszystkim korzystając z chusteczek najczęściej robimy to dość agresywnie – pocieramy, naciągamy, dociskamy powodując podrażnienie, które może niekorzystnie wpływać na kondycję skóry, nawet przyspieszając proces starzenia, szczególnie w wyjątkowo wrażliwej okolicy oka. Nie jest to również dobra metoda mycia przy cerach z trądzikiem.
Chusteczki nawilżane są detergentami, które zaburzają funkcje ochronne płaszcza hydrolipidowego, osłabiają naturalne mechanizmy ochronne skóry, potęgując problemy z łojotokiem, a agresywne pocieranie sprzyja rozprzestrzenianiu się bakterii.
Niestety, niewiele produktów na rynku ma dobry skład. W większości oprócz wody i gliceryny, na wysokich pozycjach widnieją alkohol, silikony, parabeny, parafina. O dobrym oczyszczaniu nie może być w tej sytuacji mowy…
Jeśli jednak macie potrzebę skorzystania z chusteczek, kupujcie opakowaniach z możliwie najmniejszą ich liczbą – każde otwieranie i wyciąganie zwiększa bowiem ilość wnikających doń bakterii, więc optymalne są opakowania po 15-20 sztuk.
Sprawdzajcie również skład. Im krótszy, tym lepszy.
A na co dzień pamiętajcie o tym, że oczyszczanie to rytuał uzdrawiający naszą skórę, poświęcajcie mu więc trochę więcej czasu. Olejek, płyn micelarny i tonik Resibo to zestaw konieczny dla pięknej, zdrowej i czystej cery każdego dnia 🙂
