O co chodzi z tymi pszczołami? Większość naturalnych balsamów i pomadek do ust zawiera wosk pszczeli, który nadaje im odpowiednią konsystencję i stabilizuje całą strukturę kosmetyku. W Resibo produkujemy jednak kosmetyki nie tylko naturalne, ale też wegańskie. Wosk pszczeli jest u nas surowcem absolutnie zakazanym ? nasi technolodzy dostali więc zlecenie na balsam do ust i czelendż – żadnego wosku pszczelego! Powiedzieli, że czelendż accepted i zabrali się do roboty. Jak zwykle wykonali ją genialnie. Przynieśli nam próbki balsamu do ust, który nie dość, że przecudnie pachniał mango, to jeszcze spełniał wszystkie nasze oczekiwania. A zamiast wosku pszczelego miał CUUUDOOO – unikatową kombinację naturalnych, roślinnych wosków z kwiatów mimozy oraz z jojoby i słonecznika. To dzięki niej tak cudownie nawilża i odżywia skórę warg.
Zadowoleni usiedliśmy więc do tworzenia opakowań i dzięki Waszemu głosowaniu wybraliśmy nie słoiczek, ale tubkę, którą wszyscy dzisiaj doskonale znacie. Dodajmy, że ku rozpaczy Eweliny, bo ona wolała słoiczek. Widzicie, jaką macie moc? 😀
Nic nie zapowiadało katastrofy, która miała nadejść wkrótce. A dodajmy jeszcze, że aby było weselej, Ewelina z Piotrkiem byli wtedy w Australii, co oznaczało, że kontakt z nimi mieliśmy tylko rano albo późno w nocy.
Tymczasem wszystko toczyło się zgodnie z planem. Premiera miała być w Walentynki. Bo czy można sobie wyobrazić lepszy dzień na tak całuśny kosmetyk? ? W lokalnej manufakturze zamówiliśmy czekoladki o smaku mango (w kształcie ust oczywiście), zrobiliśmy całuśną pieczątkę, nafociliśmy mnóstwo zdjęć, przygotowaliśmy stronę produktu, żebyście mogli go szybko i łatwo zamówić. Po prostu idealnie. Aż nagle pewnego lutowego poranka cały ten piękny i całuśny plan rozlał się, i to dosłownie, kiedy na tydzień przed premierą balsamy zjechały z linii produkcyjnej i… po otwarciu tubki po prostu się wylały!!! ???
Co się stało z naszą idealną konsystencją??? Zrozpaczeni i spanikowani, zadzwoniliśmy najpierw do Australii. Ewelina nie mogła uwierzyć w to, co jej pokazaliśmy. No bo, jak to możliwe? Ten sam skład, który testowaliśmy w słoiczkach, w tubkach zachowywał się całkiem inaczej? O co chodzi? Już widzieliśmy te zdjęcia od klientek pokazujące, jak balsam leje im się po brodzie ? Wezwaliśmy technologów. Usłyszeliśmy, że to wszystko przez te… woski roślinne. Okazało się, że te same składniki wymieszane w małej ilości całkiem inaczej zachowują się wymieszane w dużej ilości.
I wyobraźcie sobie to. My, patrząc, jak uciekają dni w kalendarzu, czekamy na nowe próbki dla nas do testów. W magazynie całuśne czekoladki z dnia na dzień grożą utratą terminu ważności (a przecież nie otrujemy naszych klientek!). Noooo dobra, czekoladkom nic nie groziło, poza Maćkiem, naszym magazynierem ? Tuby w ogromnych ilościach czekają na to, żeby załadować do nich balsam. Produkcja codziennie miesza nową masę i testuje proporcje, no bo przecież nie wyrzucimy tych tub z całym INCI do śmieci… Wreszcie po wielu dniach nerwów… ufff. Udało się!
Ostatecznie premiera odbywała się miesiąc później – na dzień kobiet. Też całuśnie, ale ile nerwów?! Na szczęście dziś możemy się z tego już tylko śmiać. A co Wy myślicie o konsystencji balsamu do ust?
Anita
PS Wiadomo było, że gdybyśmy zastosowali wosk pszczeli, obyłoby się bez problemów. Ale nie dla nas takie proste rozwiązania 😀
Autorką zdjęcia jest Roksana Dembińska
https://www.instagram.com/rroksi/