Cruelty free – to temat dla nas bardzo ważny. Dziś chcę rozprawić się z paroma mitami na temat testowania na zwierzętach i przedstawić kilka faktów.
Resibo produkuje kosmetyki wegańskie nie bez powodu – kochamy zwierzęta, uważamy je za istoty tak samo pełnoprawne na Ziemi, jak ludzie, szanujemy je, uczymy się od nich, więc troska o ochronę ich praw i dbałość o ich bezpieczeństwo są dla nas bardzo ważne. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli dbać o nasze piękno i zdrowie kosztem innych. Dlatego tak istotne jest dla nas certyfikowanie naszych produktów przez szanowane organizacje promujące prawa zwierząt i produkcję cruelty free zarówno w Polsce, jak i za granicą. No to jak to jest z tym testowaniem na zwierzętach?
Unijny zakaz testowania na zwierzętach
Od 2004 r. w całej Unii Europejskiej istnieje prawny ZAKAZ testowania na zwierzętach jakichkolwiek produktów kosmetycznych, a od 2009 r. – także surowców, z których są wytwarzane, na zwierzętach. Oznacza to, że od tych dat na unijnym rynku nie ma prawa pojawić się jakikolwiek produkt testowany na zwierzętach albo którego choćby jeden składnik przeszedł takie testy. Niestety, są na świecie kraje, w których nie tylko nie ma takiego zakazu, ale też istnieje OBOWIĄZEK. Tak jest na przykład w Chinach, gdzie nie tylko tam wytwarzane, każdy sprowadzany kosmetyk musi być przetestowany na zwierzętach.
PETA vs marki rejestrujące kosmetyki w Chinach
Skoro w Unii Europejskiej istnieje zakaz testowania na zwierzętach, to dlaczego marki, które świetnie radzą sobie na naszym rynku, są napiętnowane przez międzynarodową organizację PETA, działającą od lat na rzecz zwierząt? PETA jest autorem chyba najgłośniejszych kampanii na rzecz zaprzestania pozyskiwania futer czy właśnie testowania kosmetyków na zwierzętach.
Oto wyjaśnienie. Wszystkie firmy rejestrujące swoje produkty na rynku chińskim wyrażają również zgodę na przetestowanie swoich produktów na zwierzętach. Nie testują ich we własnym zakresie, tylko czyimiś rękami. Dlatego PETA wskazuje takie marki jako nieszanujące ich praw.
Wyjątek od reguły
Istnieją pewne wyjątki od tej reguły, które opiszę, ponieważ słyszałam już wiele nieścisłości na ten temat lub zbyt daleko idących wniosków, jak np. taki, że marki, które sprzedają swoje produkty w krajach azjatyckich, wyrażają zgodę na testowanie. To nie jest prawda. Taki obowiązek istnieje tylko na rynku chińskim.
Hong-Kong – chińskie miasto, własne prawo
Jeden z tych wyjątków to Hong-Kong, dawna kolonia brytyjska przejęta przez Chiny w 1997 roku. Jest to oficjalnie terytorium należące do Chin, ale zachowujące bardzo dużą autonomię, także prawną. Kosmetyki importowane do Hong-Kongu nie muszą być testowane na zwierzętach, a jednocześnie import dotyczy Chin, bo jest to terytorium chińskie.
Cross-boarding
Drugi wyjątek to tzw. cross-boarding, czyli sprzedaż kosmetyków poprzez sklepy internetowe niezarejestrowane w Chinach, które prowadzą wysyłkę do klientów indywidualnych mieszkających na terytorium Chin. Nie jest to typowy import, a po prostu całkowicie legalna sprzedaż. Dla wygody klientów, obniżenia kosztów przesyłki i szybkości dostawy te firmy są najczęściej zarejestrowane właśnie w Hong-Kongu, skąd szybko i łatwo można prowadzić obsługę dostaw. Najważniejsze jest to, że sklep nie może być zarejestrowany w Chinach (z wyjątkiem HK oczywiście) i musi być to sprzedaż do klienta ostatecznego (a nie np. do innego sklepu). Co oznacza, że produktów całkowicie cruelty free nie znajdziecie w komercyjnej sprzedaży czy na półkach sklepowych.
Fajnie te wszystkie wyjątki pokazuje poniższa grafika zrobiona przez Humane Society International, która podobnie jak PETA działa na rzecz ochrony praw zwierząt.
Czy to się zmieni?
Jest na to duża szansa. Chiny już oficjalnie potwierdziły, że rezygnują z testowania na zwierzętach i od 1 stycznia 2020 roku przepisy o testach na zwierzętach mają zostać zniesione. To sukces działań ogromnej grupy producentów i organizacji walczących o prawa zwierząt, które lobbowały w chińskim rządzie o zmiany w tych restrykcyjnych i – co tu dużo mówić – nieludzkich przepisach. Wreszcie Chiny poparły propozycję Institute for In Vitro Sciences (IIVS) zamiany testów na zwierzętach na dziewięć innych metod testowania produktów kosmetycznych. Jest to oficjalna informacja chińskiego National Medical Products Administration (Narodowa Administracja ds. Produktów Medycznych), więc wygląda na to, że faktycznie zmiana w przepisach nastąpi. Nie macie pojęcia, jak bardzo się z tego cieszę. Oby to nastąpiło!
Ewelina Kwit-Betlej
PS Od 2017 roku wszystkie nasze kosmetyki są certyfikowane przez organizację PETA, z czego jesteśmy bardzo dumni! Króliczek PET-y znajdziecie na naszych najnowszych opakowaniach – jeśli traficie na produkt, który jeszcze go nie ma, nie martwcie się – od początku istnienia Resibo tworzymy kosmetyki z poszanowaniem praw zwierząt i w 100% wegańskie.
Od 2018 roku większość produktów Resibo ma również znak jakości Vegan, nadawany przez Vegan Society z siedzibą w Londynie. Mimo że stowarzyszenie działa na zasadzie wolontariatu, jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w tym zakresie, a składy naszych kosmetyków musiały przejść naprawdę gruntowną rewizję.