Temat zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, mimo iż przeze mnie poruszany, wciąż ciekawi i nasuwa wiele pytań i wątpliwości. Czy to bezpieczne? Czy i kiedy zacząć stosować owe wynalazki?
O botoksie wiele się mówi, wiele się słyszy i czyta o tym, jakie skutki uboczne niesie za sobą jego stosowanie. Widzimy w telewizji napompowane, sztywne, nienaturalne twarze – botoks winien, nienaturalnie wydatne policzki – botoks winien, usta jak pontony – zapewne botoks temu winien… I może Was to zaskoczy, ale nie, to nie wina botoksu. Zazwyczaj za takie „upiększenie” odpowiada uwielbiany kwas hialuronowy użyty w nadmiarze lub inne wypełniacze.
Czym zatem jest botoks? To toksyna botulinowa, produkowana przez bakterie beztlenowe Bacillus botulinus, potocznie nazywana jadem kiełbasianym, bo powstaje naturalnie w zepsutych wędlinach i mięsie. Tą drogą – pokarmową – jest bardzo niebezpieczna i prowadzi do ciężkiego zatrucia. Podawana domięśniowo w niewielkich ilościach nie niesie ze sobą zagrożeń dla zdrowia.
Ze względu na swoje działanie rozluźniające mięśnie botoks pierwotnie był wykorzystywany w leczeniu porażenia mózgowego u dzieci ze wzmożonym napięciem mięśniowym czy u osób po udarze. Służył także do leczenia zeza i to zastosowanie pozwoliło zauważyć jego działanie przeciwzmarszczkowe na skórę w okolicy oczu. Jako pogromca zmarszczek zadebiutował w latach 80-tych, do polskich gabinetów medycyny i dermatologii estetycznej dotarł w drugiej połowie lat 90-tych.
Należy jednak wiedzieć, że jego działanie polega na blokowaniu impulsów nerwowych, które prowadzą do napinania mięśni, co skutkuje ich tymczasowym paraliżem – mięśni odpowiadających za zmarszczki mimiczne, a nie statyczne powstające w wyniku grawitacji. Znaczy to tyle, że nie wypełnimy nim bruzd nosowo-wargowych czy doliny łez, ale wskutek unieruchomienia pewnych mięśni złagodzi rysy twarzy – zmarszczki mimiczne wokół oczu, na czole czy tzw. lwią zmarszczkę powstającą miedzy brwiami, a także „zmarszczki palacza” nad górną i dolną wargą. Odpowiednio podany podniesie kąciki ust czy opadającą powiekę. Ma działanie prewencyjne – zapobiega utrwaleniu tychże zagłębień. Może być zatem stosowany nawet u młodych, 25-, 30-letnich osób, które mają tendencje do „mocnej” mimiki. To działanie ma na celu także oduczenie np. nadmiernego marszczenia brwi. Bo kiedy już powstanie głęboka bruzda, sam botoks może jej nie wygładzić, a wtedy konieczne będzie wypełnienie kwasem hialuronowym.
Sam zabieg jest dość szybki i raczej mało bolesny, a pierwsze efekty zobaczymy po około 3-4 dniach, kiedy toksyna zacznie działać. To również warto wiedzieć, zanim na drugi dzień po zabiegu zwrócicie się z zażaleniem do osoby wykonującej 😉
Działanie botoksu jest bardzo szerokie, oprócz wspomnianych – łagodzenia objawów porażenia mózgowego, zeza, wykorzystywany jest także w leczeniu migrenowych bóli głowy, łagodzenia objawów stwardnienia rozsianego, Parkinsona czy nadpotliwości stóp czy dłoni.
Należy jednak pamiętać, że wszystko jest dla ludzi, ale w rozsądnych ilościach. Nadużywanie jakiegokolwiek produktu podawanego domięśniowo czy podskórnie nie wyjdzie nam na dobre. Należy również wykluczyć przeciwwskazania – bezwzględnymi są okres ciąży i karmienia piersią oraz zaburzenia krzepnięcia krwi, a także antybiotykoterapia i niektóre dermatozy. I co najważniejsze, na takie zabiegi wybierajcie wykwalifikowaną osobę, z doświadczeniem i co równie ważne – zmysłem estetycznym. Nieprawidłowo podany botoks może bowiem bardziej zaszkodzić niż pomóc naszej mimice. O miejscu i częstotliwości podania również decyduje specjalista, a nie my sami! Jego działanie będzie widoczne od 3 do 9 miesięcy, warto więc mieć pewność, że z uśmiechem będziemy w tym czasie patrzeć w lustro.
A najlepiej – zanim wpadniemy na pomysł, by dać się „ostrzykać” – spróbować naturalnego botoksu, który znajdziecie w serum naturalnie wygładzającym Resibo. Nie bez powodu ten kosmetyk ciągle znika z naszego sklepu 🙂