Cellulit czy cellulitis? 

Nie, zdecydowanie mimo zbieżności nazwy, znaczenie słów jest odmienne i błędem jest stosowanie ich zamiennie. Cellulit to wspomniana, nieszczęsna pomarańczowa skórka- nieestetyczne wgłębienia szpecące nasze uda, pośladki, czasem brzuch a nawet ramiona. To nieprawidłowe rozmieszczenie tkanki tłuszczowej, dystrofia tkanki podskórnej o niezapalnym charakterze, będące estetyczną zmorą, nie wymagającą medycznej interwencji.

Przyczyn powstawania cellulitu jest sporo. Począwszy od nieprawidłowej, wysoko przetworzonej diety, siedzącego trybu życia, używek, poprzez nieprawidłowe funkcjonowanie układu limfatycznego ( stąd w walce z cellulitem zaleca się drenaż limfatyczny), po zaburzenia w gospodarce hormonalnej. Coraz cześciej mówi się o tym, że nawet stres może przyczyniać się do jego powstawania.

Cellulitis to stan zapalny tkanki łącznej wywołany infekcją bakteryjną- najcześciej gronkowcem lub paciorkowcem. Bakterie mogą dostać się przez zadrapanie, owrzodzenie, czy nawet ukąszenie komara. Zwyczajowo dotyczy nóg lub twarzy, często atakuje chorych na cukrzycę czy osoby z problemami krążenia. Oprócz miejscowego obrzęku, zaczerwienienia w zaatakowanej okolicy czy gorącej skóry w miejscu infekcji , pierwszymi współtowarzyszącymi objawami są ogólne złe samopoczucie, dreszcze, uczucie gorąca czy nudności. Jest to problem stricte medyczny, wymagający interwencji lekarskiej i podania antybiotyku.

Jak widzicie, słowa pozornie zbliżone nie zawsze mają zbliżone znaczenie. Jeśli więc zauważycie przed latem na swoich pośladkach nieestetyczne wgłębienia, to nie bagatelizując problemu, nie martwcie się zanadto- to cellulit, trudny do zniwelowania ale nie niepokonany 😉

a jak z nim walczyć? Dowiecie się w kolejnym artykule – tutaj 🙂