Po pierwsze: delikatne oczyszczanie!
Problem łuszczącej się skóry na nogach wcale nie oznacza, że powinnyśmy sięgać po balsam. One w takiej sytuacji pomogą tylko doraźnie. Łuszcząca się skóra świadczy o osłabieniu naturalnej bariery ochronnej skóry, jaką jest warstwa hydrolipidowa. Brak tej bariery przyczynia się do ucieczki wody z naskórka a w konsekwencji wysuszaniu skóry czego efektem są nieestetyczne, drobne, łuszczące się płatki naskórka. Żeby trwale zapobiec temu efektowi, należy przede wszystkim nie naruszać bariery hydrolipidowej skóry. Największym jej wrogiem są silne substancje myjące (SLS i SLES) zawarte w większości drogeryjnych żeli pod prysznic czy mydło w kostce. Dlatego najlepszym wyborem będą kosmetyki o łagodniejszych substancjach myjących- najbardziej polecam te na bazie glukozydów i betainy kokamidopropylowej, bez obecności anionowych środków powierzchniowo-czynnych, ponieważ te substancje są najbezpieczniejsze dla skóry.
Po drugie: nawilżanie!
Dopiero kiedy przestaniemy naruszać barierę hydrolipidową zbyt mocnymi kosmetykami myjącymi, zaczniemy zauważać długotrwałe efekty stosowania kosmetyków nawilżających jak balsamy, masła czy olejki. Ważnym jest, aby pamiętać o równowadze emolientowo-humektantowej w pielęgnacji skóry z tendencją do łuszczenia się. Emolienty to substancje wzmacniające barierę hydrolipidową, do których należą oleje, masła i woski roślinne. Dzięki wzmocnieniu bariery ochronnej skóry działają pośrednio nawilżająco poprzez hamowanie ucieczki wody z naskórka. Ponadto uelastyczniają skórę, wygładzają i sprawiają, że staje się gładka, miękka i przyjemna w dotyku! Jednak same emolienty mogą nie być wystarczające dla wybitnie suchych czy atopowych skór – wraz z wiekiem spada w produkcja Naturalnego Czynnika Nawilżającego (NMF) naszej skóry, który odpowiada za wiązanie wody w głębokich warstwach naskórka. Dlatego musimy wspierać jego funkcje dostarczając skórze substancji aktywnie wiążących wodę wewnątrz naskórka – humektantów – do których zaliczamy m.in.: aloes, glicerynę, pantenol, kwas hialuronowy. Samo dostarczenie skórze humektantów nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ pod wpływem niekorzystnych czynników zewnętrznych (wysokich temperatur czy wilgotności powietrza) humektanty, zamiast wiązać wodę w naskórku, wyciągają ją z niego. Dlatego potrzebne są emolienty, które są pewnego rodzaju „tarczą” przed ucieczką wody z naskórka, nawet pod wpływem niesprzyjającej skórze pogody!
Balsamem, który spełnia powyższe wymogi jest odżywczy balsam do ciała Resibo: w jego składzie znajdziemy zarówno emolienty wzmacniające barierę hydrolipidową skóry (m.in. olej kukui, abisyński, migdałowy czy masło shea), a także humektanty wiążące wodę w naskórku (gliceryna i pantenol). Ten balsam idealnie spisuje się w lecie, ponieważ jest w stanie na długo nawilżyć i odżywić skórę: nawet tę poddaną kąpielom słonecznym czy w słonej, morskiej wodzie. Dodatkowo obłędny, kokosowy zapach oddziałuje na zmysły przywołując obraz rajskiej, tropikalnej plaży czy też letnich, słodkich drinków!
Po trzecie: złuszczanie!
Mimo iż sklepowe półki wręcz uginają się od peelingów do ciała, najlepszym wyborem w przypadku problematycznych skór na ciele będzie… szczotkowanie! Wykonywanie peelingu z pomocą szczotki do ciała daje bardzo dobre efekty, ponieważ peeling jest intensywniejszy i dokładniejszy. Dzięki złuszczeniu martwych komórek naskórka szybko pozbędziemy się problemu drobnopłatkowego złuszczania, a dodatkowo skóra stanie się miękka i gładka. Dzięki temu zabiegowi skóra lepiej chłonie substancje aktywne zawarte w później aplikowanych kosmetykach nawilżających przez co potęguje ich efekt!
Ponadto systematyczne szczotkowanie wpływa na redukcję problemu wrastających włosów, poprawia krążenie krwi i limfy, dzięki czemu zmniejsza się cellulit a skóra staje się bardziej elastyczna i ma ujednolicony koloryt. Systematyczne szczotkowanie może także delikatnie-ale niestety przejściowo – zmniejszyć widoczność rozstępów (nawet tych wieloletnich, srebrzysto-białych).
Problem wrastających włosków
Będąc przy temacie wrastania włosków warto poruszyć tę kwestię. Problem ten pojawia się w sytuacji nieprawidłowego przeprowadzenia zabiegu depilacji.
Jeśli preferujesz depilację za pomocą maszynki, pamiętaj o zmianie ostrzy na nowe, a w przypadku jednorazówek – nie stosuj ich więcej, niż zalecany jeden raz! Stępienie ostrza może być niezauważalne gołym okiem i powodować nierównomierne ścięcie włosa, co w konsekwencji będzie przyczyniało się do jego wrastania.
Ponadto jeśli wybierasz maszynki albo depilatory, zadbaj o ich przechowywanie – po każdym użyciu powinny być dokładnie oczyszczone i osuszone. Wilgoć czy resztki naskórka i włosów to idealna pożywka dla drobnoustrojów. Podczas kolejnej depilacji taką maszynką może dojść do nadkażenia skóry i mieszków włosowych, które objawia się powstaniem krostek, często mylonych z tymi wynikającymi z wrastania włosków. Warto pamiętać, że podczas depilacji usuwamy nie tylko owłosienie, ale częściowo usuwamy też martwe komórki naskórka, co ułatwia drobnoustrojom zainfekowanie skóry.
Osoby sięgające po wosk czy pastę do depilacji także są narażone na problem wrastających włosków – jeśli po skończonej depilacji skóra nie zostanie dokładnie oczyszczona z resztek wosku/pasty, bardzo prawdopodobne, że dojdzie do czopowania mieszków włosowych tymi substancjami, co sprzyja rozwijaniu się stanu zapalnego podczas wrastania włosków.
Substancje pomocne w redukcji wrastania włosków:
– delikatne kwasy jak glukonolakton czy kwas jabłkowy, by złuszczyć martwe komórki naskórka a tym samym ułatwić prawidłowy odrost włoska,
– olejek eukaliptusowy, miętowy, ekstrakt z nagietka czy lipy – te rośliny wykazują właściwości przeciwzapalne i gojące: pomogą zmniejszyć zaczerwienienie i bolesność w obrębie wrastającego włoska,
– olej z krokosza barwierskiego – wg Ajurwedy olej ten osłabia mieszki włosowe dzięki czemu spowalnia odrastanie włosków. Zagadnienie to nigdy nie zostało potwierdzone (ani też obalone) przez współczesną medycynę, także trzeba tę metodę wypróbować samemu. Gdy pytałam o subiektywne odczucia pacjentów, którym go polecałam, wiele z nich zaobserwowało wolniejsze odrastanie włosków, które stały się słabsze, cieńsze i łatwiejsze do usunięcia. Osobiście także podjęłam się tej metody i początkowo obserwowałam szybszy odrost włosków (prawdopodobnie reakcja obronna organizmu), jednak systematyczne stosowanie przyczyniło się do osiągnięcia oczekiwanych rezultatów. Metoda ta nie jest trwała i po zakończeniu kuracji włoski wracają do pierwotnego stanu.
Remedium na pojedyncze zmiany i zadrapania
Jednak wrastające włoski to niejedyny problem kosmetyczny, jaki może nam uprzykrzyć letni wypoczynek. Równie problematyczne i uciążliwe są zadrapania, drobne skaleczenia, ukąszenia owadów czy niechciane wypryski, pojawiające się pod wpływem zmiany czynników atmosferycznych (zarówno trądzik, jak i potówki).
Złotym środkiem na powyższe problemy (ale także bardzo pomocny w redukcji wrastających włosków) jest żel aloesowy! Zmniejsza swędzenie i pieczenie, wspomaga gojenie stanów zapalnych, wyprysków i przyspiesza regenerację tkanki. Ponadto jeśli dojdzie do poparzenia na skutek intensywnych kąpieli słonecznych, posłuży jako środek łagodzący. Dla mnie jest to konieczny towarzysz wakacyjnych wojaży!
Cellulit
A co w sytuacji, gdy mimo odpowiedniej diety i aktywności fizycznej, pomarańczowa skórka uporczywie trzyma się naszych ud? W takiej sytuacji warto wzbogacić pielęgnację ciała o zabieg bodywrappingu! Jest to jeden z najczęściej wykonywanych zabiegów w gabinetach kosmetycznych a każda z nas może wykonać go w domowym zaciszu.
Wystarczy, że zmieszamy łyżkę cynamonu z ulubionym balsamem do konsystencji papki. Mieszankę aplikujemy na partie ciała objęte cellulitem po czym owijamy folią spożywczą. Następnie udajemy się na kilkunastominutowy odpoczynek, dodatkowo owijając się kocem. Dzięki okluzji wytwarzane są spore ilości ciepła, które rozgrzewają tkanki umożliwiając lepszą penetrację substancji aktywnych – cynamonu, który pomoże zwalczyć cellulit a także substancji nawilżających z balsamu, dzięki czemu po zabiegu skóra będzie przyjemnie gładka. Nie trzymaj mieszanki dłużej niż 20 minut ponieważ może doprowadzić do lekkich poparzeń! Po skończonym zabiegu weź letni prysznic, by wyciszyć grę naczyń krwionośnych.
Jeśli nie masz czasu, warto skorzystać z gotowych, sprawdzonych kosmetyków o działaniu antycellulitowym, np. ze specjalistycznego balsamu wyszczuplającego od Resibo.
Reasumując – walka o piękne nogi latem to kwestia złożona i zahacza o wiele aspektów jak dieta, ćwiczenia, ale i pielęgnacja. Jednak stosując się do powyższych wytycznych, będziemy w stanie trwale poprawić kondycję skóry na nogach i sprawić, że będą zachwycające nie tylko przez okres wakacyjny!
Mam nadzieję, że artykuł okazał się pomocny, pozdrawiam serdecznie!
Mgr kosmetologii Agnieszka Pindel
Autor strony kosmetologia-naturalnie.pl