Będę dziś razem z Wami świętować mój wielki eko-dzień. Otóż z mojego domu dokładnie wczoraj zniknęły stare piece węglowe. Życie z nimi podobało się tylko moim znajomym, którzy przychodzili, przytulali się do nich i każdy powtarzał ten sam slogan „ciepło z pieców jest inne, przyjemniejsze”. Taaa, jasssne! Miałam ochotę zaprosić ich wtedy na parę dni i niegościnnie kazać w tych piecach palić, nosić węgiel, brudzić się, sprzątać, pilnować, no i… truć!
Zawsze powtarzałam sobie, że zniknięcie tych pieców to będzie jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. A jak przyszło co do czego, to – umordowana remontem i codziennym jego doglądaniem, zdołowana kolejną każdą wizytą w moim domu – nie potrafiłam… Aż do wieczora, kiedy omawiałam z przyjaciółką nasz weekendowy wyjazd do Krakowa – miasta smogu 😉
Krakowski smog, choć pracownicy naukowi tamtejszej AGH od grudnia próbują za pomocą badań udowodnić, że tak nie jest, powoduje w największym stopniu ponad 40 tys. użytkowanych w sezonie grzewczym pieców kaflowych.
Dokładnie takich jak moje „zniknięte” wczoraj. Oczywiście, „winne” są także samochody – w zeszłym roku Kraków został okrzyknięty najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce. Ale piece mają w tym wszystkim swój ogromny udział. Miasto więc realizuje programy wspierające ich wymianę na ogrzewanie ekologiczne, dofinansowując ten proces i zachęcając mieszkańców.
Bo zarówno piece, jak i samochody, to „sprawcy” tzw. niskiej emisji, którą popularnie nazywa się „pełzającą śmiercią”. Czym ona jest? To emisja spalin, pyłów i gazów, które są wysyłane do atmosfery na niskiej wysokości, nie większej niż 40 m, choć przeciętnie jest to 10 m (z kominów budynków, lokalnych kotłowni czy samochodów). To powoduje, że wszystkie te zanieczyszczenia gromadzą się lokalnie, wokół miejsca, które je powoduje. I są przez to bardzo szkodliwe zarówno dla obiektów, jak i dla ludzi, którzy po prostu wdychają te substancje bezpośrednio.
Co sobie ludzkość w ten sposób „funduje”? Pyły zawieszone z drobinkami sadzy itp., dwutlenek siarki, który jest bardzo szkodliwy zarówno dla zdrowia człowieka, jak i całego środowiska (jedna z głównych przyczyn powstawania kwaśnych deszczów), tlenki azotu, w tym dwutlenek azotu, które są jedną z przyczyn powstawania tworzenia się dziury ozonowej czy smogu, ciężkie (rtęć, kadm, ołów, mangan, chrom) – szkodliwe dla ludzi, zwierząt i roślin, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne – substancje rakotwórcze i powodujące silne zatrucia oraz dioksyny – czyli trujące związki chemiczne, często odpowiedzialne za pojawienie się nowotworów czy bezpłodności. Aż strach pomyśleć, że i ja do niedawna uczestniczyłam w tym trującym procederze.
Ale już… NIE MAM PIECÓW!!! Koniec trucia!