Mleko, cytryna, cukrowa trzcina – dary natury dla pięknej skóry!
Podobno Kleopatra kąpała się w mleku i temu zawdzięczała piękną i młodą skórę. Mleko jest bogactwem kwasu mlekowego, głównie kwaśne, który ma działanie keratolityczne, wygładza i nawilża, wyrównuje koloryt i działa przeciwzmarszczkowo. To tylko jeden z alfa-hydroksykwasów (AHA) wykorzystywanych od wielu lat w kosmetyce pielęgnacyjnej.
Najbardziej popularnym wśród tej grupy jest kwas glikolowy, pozyskiwany z trzciny cukrowej. Swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim najprostszej budowie i najmniejszej cząsteczce, dzięki czemu szybciej i głębiej penetruje wgłąb skóry, dając intensywniejszy efekt od pozostałych kwasów. Jego główne działanie polega na obkurczeniu włókien kolagenowych, potęgując w ten sposób wzmożoną produkcję nowych, co po pewnym czasie skutkuje młodszą, bardziej jędrną i sprężystą cerą.
Tylko kuracja.
Odmładzanie to jednak tylko jeden z powodów, dla których warto siegnąć po kurację kwasami. Kluczowym słowem jest tu “kuracja”, bo musicie wiedzieć, że tego typu zabiegi wykonuje się w serii, pojedynczy nie zaszkodzi, ale nie przyniesie też trwałych efektów. W zależności od rodzaju, stężenia i odczynu pH, wskazań do wykonania, wykonujemy średnio od 3 do 10 zabiegów i odstępy między nimi wynoszą od 7 do 21 dni. Rozstrzał jest spory, tak jak każda cera jest inna i ma inne potrzeby. A wskazaniami są m.in.:
- trądzik zaskórnikowy,
- łojotok,
- nieprawidłowe rogowacenie
- przebarwienia pozapalne, posłoneczne, hormonalne (ostuda), starcze
- blizny, rozstępy
- spadek jędrności,
- zmarszczki
- przesuszona, szorstka skóra.
O mocy zastosowanego kwasu decyduje rodzaj, stężenie (%) ale także ogromną rolę odgrywa odczyn pH. Im jest niższy, tym działanie bedzie mocniejsze i bardziej drażniące. Mechanizm działania jest bardzo prosty.
Trywialnie i najprościej mówiąc kwasy powodują lekkie, lub mocniejsze, kontrolowane uszkodzenie skóry, zmuszając ją do uruchomienia mechanizmów obronnych.
Zmobilizowana zaczyna znacznie szybciej produkować nowe, świeże komórki, włókna kolagenowe i elastynowe. Szybciej usunięte zostaną szkodliwe produkty przemiany materii, nadmiar toksyn i zrogowaciałego naskórka.
Coś dla wrażliwców.
A co w przypadku bardzo wrażliwej, naczynkowej cery? Dla wrażliwców istnieje alternatywa w postaci kwasu migdałowego. Jest on zdecydowanie delikatniejszy, ma większą cząsteczkę, nie penetruje więc tak głęboko. Jednocześnie swoją budową zbliżony jest do antybiotyku, dzięki czemu bywa niezastąpiony w kuracjach przeciwtrądzikowych. Ponadto nie uwrażliwia skóry na działanie słońca, może być więc wykonywany o każdej porze roku, czego nie można niestety powiedzieć o pozostałych alfa-hydroksykwasach.
Jeszcze delikatniejszymi, zupełnie pozbawionym drażniącego działania, jest kwas laktobionowy. Należy on do polihydroksykwasów, jest bardziej złożony. Jest to cudowny środek dla osób z licznymi dermatozami. Doskonale podnosi odporność i przyspiesza proces gojenia się ran, dając ukojenie najbardziej nadreaktywnym cerom, w tym z egzemą, trądzikiem różowatym, łojotokowym zapaleniem skóry czy problemami naczyniowymi.
Kto powinien unikać kwasu?
W związku z tak ogromną gamą zabiegów złuszczania z użyciem kwasów, niewiele jest przeciwwskazań, bo nawet dla najbardziej wrażliwych i wymagających cer znajdzie się odpowiedni środek. Jest jednak kilka, których należy się bezwzględnie trzymać i są to:
- nowotwory skóry
- terapia retinoidami – przeciwtrądzikowa terapia pochodną wit. A
- antybiotykoterapia
- zranienia i otarcia naskórka
- ciąża, z tym, że nie chodzi to o zagrożenie dla dziecka, bo takiego nie ma, tylko cera przyszłej mamy pod wpływem hormonów rożnie może zareagować.
O kwasach mogłabym pisać bez końca, szczególnie, że na rynku kosmetycznym jest tak szeroki wybór, powstają coraz to nowsze generacje dające spektakularne efekty bez skutków ubocznych. Obok alfa-hydroksykwasów stosowane są też polihydroksykwasy, beta-hydroksykwasy i wiele innych. Najważniejsze jest jednak, żeby na taką kurację wybrać się do wykwalifikowanej kosmetyczki czy dermatologa, a pod żadnym pozorem nie eksperymentować samemu w domu! Bo oprócz wielu korzyści, niewłaściwie zastosowane, mogą wyrządzić niemałą szkodę i uszkodzić funkcjonowanie całej skóry. Do użytku domowego dedykowane są specjalne kremy z mniejszą, bardziej bezpieczną ilością kwasów. Ale stosując je, rownież należy pamietać o odpowiedniej ochronie skóry przed promieniowaniem UV, i na dzień stosować kremy z filtrami mineralnymi.