Dziś Dzień Ojca. Nie wiem, czy to ładnie z mojej strony, że akurat tego dnia postanowiłam napisać tekst wypominający mężczyznom ich błędy i niedociągnięcia w pielęgnacji… Ale kiedy zastanawiałam się, jaki temat dotyczący panów można by z tej okazji poruszyć, to była moja pierwsza myśl
Koniec końców, przecież efekt ma być taki, że ojcowie, i nie tylko, którzy ów artykuł przeczytają, naprostują kilka niedobrych zwyczajów, lub ich partnerki pomogą je naprostować.
Cera mężczyzn znacznie różni się od kobiecej. Przede wszystkim, w związku z aktywnością testosteronu, ma zdecydowanie większa ilość mieszków włosowych i gruczołów łojowych. Zapewniają one lepszą ochronę przed uszkodzeniami i zapobiegają wysuszeniu. Zarówno naskórek, jak i skóra właściwa są grusze, a ilość komórek barwnikowych – melanocytów – jest wyższa niż u kobiet. Włókna kolagenowe i elastynowe są liczniejsze i mają ciaśniejszy splot. Te czynniki powodują, że –
o, niesprawiedliwa Matko Naturo!
– męska cera jest bardziej odporna na działanie promieni UV i wolniej się starzeje. Jedynie za sprawą mięśni przywłośnych, których panowie mają kilkunastokrotnie więcej od nas, szybciej na ich odpornych twarzach pojawiają się zmarszczki mimiczne i są znacznie głębsze. Mimo tego dłużej mogą cieszyć się młodzieńczym wyglądem.
Nie oznacza to jednak, że mogą pozwolić sobie na niewłaściwą pielęgnację lub na jej brak. Co to – to nie! Najczęściej popełniane błędy to:
* mycie twarzy wodą i mydłem – mydło mające zasadowe pH niszczy ochronny płaszcz hydrolipidowy i obniża odporność skóry na alergeny oraz zanieczyszczenia środowiska. Niewłaściwy do tego celu jest też żel do mycia ciała. Tylko jak namówić Was do stosowania płynu micelarnego czy olejku? Dziewczyny, próbujemy! 😉
* mycie twarzy bardzo gorącą wodą. Wchodzicie czasami do łazienki zaraz po kąpieli swoich lubych? Istna sauna! Wysoka temperatura działa pobudzająco na pracę gruczołów łojowych, która u mężczyzn zwykle i tak jest zbyt duża, może to nasilać problemy z zapalnymi zmianami trądzikowymi, jak również negatywnie wpływać na naczynia krwionośne i powodować trwałe zaczerwienienie.
* stosowanie preparatów z zawartością alkoholu. Najczęściej znajduje się on w balsamach po goleniu. Powoduje powierzchowne przesuszenie, co również może pobudzać nadprodukcję łoju w reakcji obronnej skóry i jak wyżej, podrażnia i uszkadza płaszcz wodno-tłuszczowy.
* brak ochrony przed promieniowaniem UV.
Krem z filtrem? Po co mi? Mnie słońce nie przypieka.
To najczęstsze podejście. Owszem, ze względu na liczniejsze melanocyty, męska skóra rzadziej ulega poparzeniu, ale nie zmienia to faktu, że promieniowanie UV powoduje degradację i sztywnienie włókien kolagenowych, nasila łojotok i grozi chorobami nowotworowymi skóry.
* brak nawilżania. W prawdzie duża ilość gruczołów łojowych zapewnia wystarczające natłuszczenie. Nie oznacza to jednak, że naskórek jest odpowiednio nawodniony. Kremy nawilżające na dzień i odżywcze na noc mogą zminimalizować podrażnienia i uszkodzenia naskórka po goleniu.
* brak złuszczania – pogrubiony, zrogowaciały naskórek wraz z wydzieliną gruczołów łojowych powoduje zapychanie się ujść mieszków włosowych, a to prowadzi do postawia zaskórników lub w gorszych przypadkach, przy udziale bakterii, stanów zapalnych. Ważne jest, aby raz w tygodniu wykonać peeling drobno- lub średnioziarnisty, oczywiście tylko jeśli jeszcze nie pojawiły się stany zapalne. Raz na jakiś czas warto skorzystać z zabiegu złuszczania i oczyszczania u kosmetyczki.
Kończąc swoje – absolutnie niezłośliwe i podyktowane troską – wywody, życzę wszystkim obecnym i przyszłym tatusiom wszystkiego najlepszego! A do Was, dziewczyny, apeluję: pomóżcie swoim mężczyznom odnaleźć się w zdominowanym przez nas świecie kosmetyków i zabiegów pielęgnacyjnych. Może voucher do kosmetyczki czy krem nawilżający lub odżywczy Resibo okaże się świetnym prezentem na dzień ojca, a nawet bez okazji? 😉 W końcu krem odżywczy został wyróżniony w Doskonałości Roku 2015 Twojego Stylu! 😀