Wiosna przyszła i jeśli borykacie się z brakiem energii, zmęczeniem, stresem czy innymi “odciskami” cywilizacji, to czas pomyśleć o tym, ile można czerpać z natury. Zupełnie za darmo. Weźmy chociażby takie dotknięcie ziemi bosymi stopami.
Na co dzień zamknięte w skarpetach, pończochach, rajstopach, kapciach, butach, choćby i najlepszych i najbardziej przewiewnych, tak naprawdę najlepiej czują się bez tych wszystkich dodatków. Sauté. Dopiero wtedy oddychają, dopiero wtedy czują świat wszystkimi receptorami, dopiero wtedy naprawdę odpoczywają.
Tak samo jest z nami. Nie, nie – wcale nie namawiam Was do rozbierania się do naga 😉 Wystarczy, że korzystając z pięknych okoliczności przyrody, a nawet przydomowego ogródka uwolnicie swoje stopy i za pomocą ulokowanych na nich receptorów (a jest ich aż 36) poczujecie radość życia. Wymasujecie sobie przy okazji nie tylko mózg, ale też trzustkę, wątrobę, żołądek, nerki, serce (receptor jest na lewej stopie) oraz większość innych narządów wewnętrznych. Nie uświadamiamy sobie tego na co dzień, ale nasze letnie pobyty na plażach, gdzie większość czasu spędzamy boso, skutkują lepszym samopoczuciem nie tylko dlatego, że nie chodzimy do pracy, ale także dlatego, że za pośrednictwem naszych stóp dostarczamy całemu ciału przyjemnych doznań, których nie ma na co dzień.
Jak by tego było mało, dacie ulgę samym stopom. Pamiętajcie, że te dwie małe części Waszego ciała, od małego noszą Was dokądkolwiek chcecie i ilekolwiek ważycie. Tym bardziej należy im się trochę uwagi i szacunku 😉
A więc skoro już aura do tego zachęca, to i ja zachęcam – wyjedźcie do lasu, wyjdźcie na działkę, wyskoczcie nad morze, wyjdźcie do ogrodu i wszędzie tam koniecznie pozbądźcie się obuwia chociaż na godzinę. Nawet jeśli bywa niekomfortowo, gdy nieuważnie nadepniecie na jakiś kamień czy gałązkę, to na pewno jest zdrowo. I naturalnie!
Pokochajcie Wasze stopy, a one pokochają Was. No i… koniecznie zabierzcie je (a właściwie to one muszą Was zabrać) do pedikiurzystki! 😉