Zeszłotygodniowy artykuł traktujący o codziennym myciu głowy i włosów nasuwa kolejne pytanie – czy można suszyć włosy suszarką? Jak to wpływa na ich kondycję? I co zrobić, aby ewentualne uszkodzenia zminimalizować?
Piękne, lśniące włosy to prawdziwy atut. Każda kobieta, niezależnie od długości noszonej fryzury, chce cieszyć się dobrą kondycją swoich pukli. Jednakże jak w dzisiejszym zabieganym świecie radzić sobie ze stylizacją bez drastycznych dlań zabiegów? Nie wiem, jak Wy, ale ja myję włosy codziennie i codziennie brakuje mi czasu, żeby pozwolić im samodzielnie wyschnąć. A to byłoby najlepsze. Nie najlepszym za to pomysłem jest wychodzenie z domu z mokrą głową i nie chodzi tu bynajmniej o ryzyko przewiania czy przeziębienia. Mokre włosy mają rozpulchnione łuski, te z kolei w tym czasie są bardzo podatne na uszkodzenia, wnikanie zanieczyszczeń środowiska, kurzu, szkodliwe działanie promieni UV. Nic nie wpływa tak źle na kondycję czupryny jak gwałtowna zmiana temperatury i szybkie pozbywanie się wilgoci. Palące słońce działa więc w podobny sposób jak suszarka, o której trudno powiedzieć coś dobrego w kontekście pielęgnacji. Gwałtowne suszenie powoduje rozchylenie się łusek i osłabienie konstrukcji włosa na długości całej łodygi. Ponadto zbyt wysoka temperatura może powodować przegrzanie skóry głowy i nadmierną pracę gruczołów łojowych, a w konsekwencji – przetłuszczanie się włosów u nasady. Najlepszym rozwiązaniem jest bardzo delikatne osuszenie włosów lekko ciepłym ręcznikiem, a następnie pozostawienie ich do samodzielnego wyschnięcia.
Co zrobić, kiedy jednak czas nas goni, a nasza fryzura wymaga stylizacji?
Po pierwsze, należy rozczesać włosy na sucho przed myciem, mokre łatwiej ulegają uszkodzeniu przy szczotkowaniu. Kiedy zaczynasz suszenie, ustaw suszarkę na pierwszy stopień podmuchu. Im większy strumień powietrza, tym szybszy ubytek wilgoci i tym samym agresywniejsze dlań działanie. To samo tyczy się prostownicy, najgorsze, co można zrobić, to prostować wilgotne fale. Warto poświecić kilka minut dłużej, aby zminimalizować szkody możliwie najbardziej. Suszarkę trzymaj minimum 20 centymetrów od włosów cały czas zmieniając jej pozycję i trzepiąc włosami unikając przegrzania w jednym miejscu.
Istotna jest również temperatura, która nie powinna przekraczać 70 stopni Celsjusza. Strumień powinien iść od nasady po końce, nigdy na odwrót.
Dopiero po całkowitym wysuszeniu ponownie użyj szczotki lub grzebienia. Warto sięgnąć też po dostępne w drogeriach i salonach fryzjerskich spraye zabezpieczające przed wysoką temperaturą. Nie są one gwarantem totalnej ochrony przed zniszczeniem, ale lepsza taka ochrona niż żadna… 😉
Suszarka to nieprzyjaciel zdrowych, lśniących włosów. Można jednak zrobić kilka prostych rzeczy, żeby skutki jej stosowania nie były takie tragiczne. Ja od lat dodatkowo stosuję olejowanie włosów, moim zdaniem to najskuteczniejsza broń na zabiegi stylizacyjne. O olejach do włosów pisałam w osobnym wpisie. Doskonale nadaje się do tego również olejek Resibo, który jest kosmetykiem multifunkcyjnym. Z całkiem dobrych, przyzwoitych pod względem składu, polecić mogę olejek do włosów z pestek moreli Alterra z Rossmanna. I zainwestujcie w suszarkę z zimnym nawiewem. To istotny element suszenia – zimnym powietrzem powinno być ono zakończone.