Tortury na fotelu kosmetycznym, czyli oczyszczanie manualne

Pewnie większość z Was choć raz w życiu zafundowała sobie tę „przyjemność” 😉 Jest to forma pielęgnacji, którą z pewnością zaproponują nieco starsze kosmetyczki w nieco starszych gabinetach. Pytanie brzmi, ile z tego jest korzyści, a ile strat?

Nie, nie stwierdzę, że nigdy nikomu tego nie proponowałam i nie wykonywałam. Owszem, są przypadki, kiedy owo oczyszczanie ma sens. Zazwyczaj jednak jest, niestety, inaczej.

Oczyszczanie manualne, czyli tzw. „wyciskanie”, aby nie spowodowało szkody, musi być wykonane w sterylnych warunkach i po wcześniejszym odpowiednim przygotowaniu skóry. Na szczęście nie przebiega to już dokładnie tak jak kiedyś, że po zabiegu przez tydzień nie można pokazać się nikomu, a twarz wygląda jak po ataku wściekłych pszczół 😉 Kosmetyczki coraz częściej do rozpulchnienia skóry stosują maski bez efektu termicznego i bez użycia wapozonu, czyli tzw. „parówka”. Pozwala to na zmniejszenie zaczerwienienia – nadmierne rozgrzewanie źle wpływa na naczynia krwionośne, a ponadto pobudza gruczoły łojowe do pracy, co zazwyczaj przy cerach wymagających oczyszczania i tak jest nadmierne. Bezpośrednio po zabiegu natomiast stosuje się preparaty ściągające, normalizujące i maski łagodzące, jak np. algi. W przypadku gdy mimo tych zabiegów, wciąż widoczne są jakieś zaczerwienienia, można zastosować delikatny makijaż czy po prostu korektor.

Dla kogo zatem zabieg jest aktualny, a kto powinien z niego zrezygnować?

Należy pamiętać, że oczyszczanie manualne to chwilowe usuwanie skutków, a nie przyczyny zaistniałego problemu. Bez odpowiedniej pielęgnacji efekt będzie krótkotrwały. Oczyszczać można jedynie niezapalne zmiany skórne, jak zaskórniki, czyli potocznie zwane „wągry”, czy prosaki (małe białe kuleczki będące torbielami gruczołów potowych). Zmian, w których gromadzi się ropa, które są zaczerwienione, nie powinno się oczyszczać. Cerę z takimi defektami najpierw powinien obejrzeć lekarz dermatolog i zlecić odpowiednie leczenie.

W pozostałych przypadkach, kiedy problem nie jest aż tak złożony, oczyszczanie powinno być tylko wstępem do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych (tym bardziej że nie jest tajemnicą, iż nie należy to do przyjemności), które zmniejszą bądź wyeliminują przyczynę powstałych zanieczyszczeń. W przypadku zaskórników i tym podobnych zmian, przyczyną jest nieprawidłowe rogowacenie i nadmierna praca gruczołów łojowych. Rozwiązaniem problemu mogą być więc zabiegi złuszczające, takie jak mikrodermabrazja czy kwasy owocowe. Ale o tym, na podstawie wywiadu i analizy skóry, decyduje w porozumieniu z klientem kosmetyczka. Jedno jest pewne – wykonywanie oczyszczania manualnego regularnie, np. raz w miesiącu, mija się z celem i na dłuższą metę nie przysporzy skórze pożądanych efektów.

Wnioski i podsumowanie…

Oczyszczanie, tak! Ale tylko w określonych przypadkach i jednorazowo jako dobre przygotowanie skóry do dalszej pielęgnacji, skuteczniejszej i znacznie przyjemniejszej.

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *