USA – wielki kraj wielkich możliwości

Są wakacje, więc postanowiliśmy trochę popodróżować po świecie i przy okazji… poznać klientki Resibo. Dziś zapraszamy na wyprawę do Ameryki Północnej, gdzie zobaczymy, jak żyją Polacy w Stanach Zjednoczonych, i podpytamy, jak Polki na obcej ziemi dbają o swoją urodę.

Barbara Bielawski jest klasyczną emigrantką lat 80. XX wieku. Razem z całą rodziną wyjechała do Włoch, a potem tułała się po Europie, by wreszcie osiąść w Stanach Zjednoczonych. Tam, po początkowych trudnościach, od lat prowadzi własną firmę, lata po całym świecie. Nigdy jednak nie zerwała więzi ze swoim krajem. Trzyma się z amerykańską Polonią, a Polki – jak mówi – rozpoznaje na kilometr. Po czym? Przeczytajcie sami!

181025_3771412362043_544551259_n

Pani Basia wyjechała z Polski w 1986 roku, czyli już prawie trzydzieści lat temu. – Z całą rodziną ruszyliśmy na wakacje do Włoch, ale… tam już nie dotarliśmy. Zostaliśmy w Niemczech – opowiada. – Zaczęliśmy starać się o wizę do USA. Trwało to dosyć długo, gdyż w tym czasie pierwszeństwo mieli rosyjscy Żydzi. I tak upłynęły trzy lata…

Wreszcie rodzinie Bielawskich udało się wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Warto w tym miejscu wspomnieć, zwłaszcza dla młodszych czytelniczek, dlaczego chcieli opuścić Polskę, i to całą rodziną. Lata osiemdziesiąte w Polsce to czasy komuny i narastającej biedy społeczeństwa. Polacy chcieli żyć lepiej. Właśnie wtedy ogromna ich rzesza, także z powodów czysto politycznych, wyjechała za granicę.

– Zamieszkaliśmy w pięknie położonym Buffalo nad Niagarą w stanie Nowy Jork – snuje swoją opowieść pani Basia. – Już od następnego dnia poszliśmy do szkoły, aby jak najszybciej nauczyć się języka i być w miarę komunikatywnymi. Po pięciu miesiącach zdecydowaliśmy się jednak przenieść za pracą do Connecticut. Była wtedy recesja, ale ponieważ to stan z wielkim przemysłem, mieliśmy nadzieję, że coś się znajdzie.

Najpierw pracę znalazł mąż pani Basi, Jacek. Niestety, bardzo nisko płatną, co nie wystarczyło na pokrycie nawet wynajmu mieszkania. Rodzina Bielawskich z uporem szukała więc czegoś lepszego. I udało się. Pan Jacek zaczął pracę w małej, ale stabilnej fabryce, w której produkowano części dla wojska, a wieczorami dodatkowo rozwoził pizzę.

1236290_10201392630035899_200733296_n

– Wtedy poczuliśmy się stabilniej, spokojniej, zwłaszcza odkąd ja znalazłam pracę w elektronice i tam dość szybko awansowałam na kierownika działu – opowiada Barbara Bielawski. – Przepracowałam tam dziesięć lat. Ale w międzyczasie zajęłam się marketingiem i do dziś prowadzę swój biznes z domu. Był to najlepszy krok w życiu. Dzięki temu możemy wygodnie żyć i zwiedzać świat. Gdybyśmy pracowali tradycyjnie, dla kogoś, nie byłoby nas ani na to stać, ani nie mielibyśmy czasu.

Kiedy biznes pani Basi zaczął – jak mówi – kręcić się sam, wtedy postanowili opuścić zimne i wilgotne Connecticut, przenosząc się do słonecznej Arizony. Nasza klientka potwierdza starą prawdę, jaką chyba każdy choć raz słyszał o Stanach Zjednoczonych: – To kraj wielkich możliwości – zapewnia. – Właśnie to mi się tuta podoba. Wszyscy są przybyszami z innych krajów, ale każdy ma takie same szanse i wszystko zależy od niego. I nikt nie czuje, że jest kimś gorszym.

Stany Zjednoczone, jak każdy z nas wie, to olbrzymi kraj. Długość granic to ponad 12 tys. km (dla porównania długość granic Polski to nieco ponad 3,5 tys. km). Na powierzchni blisko 10 tys. km2 znajduje się 50 stanów, od największej Alaski do najmniejszej Rhode Island. Zamieszkuje w nich łącznie ponad 320 mln ludzi. W samym tylko Nowym Jorku mówi się aż w 800 językach!

551330_10200422386220410_295934437_n

– To prawda, że dużo z mężem podróżujemy, ale też w samych Stanach Zjednoczonych jest bardzo wiele miejsc wartych zwiedzenia, szczególnie w Arizonie, Utah, Newadzie i Kalifornii, gdzie znajdują się parki narodowe, których widok zapiera dech w piersiach, i to po prostu trzeba zobaczyć. A takie Las Vegas… to bajka dla dorosłych… – opowiada Barbara Bielawski.

Amerykańska Polonia liczy blisko 10 mln ludzi – to prawie jedna czwarta Polaków mieszkających w kraju. Rodzina Bielawskich trzyma się z nimi razem. Organizują nawet wspólne Boże Narodzenie, które w ciepłym klimacie Arizony wygląda dość egzotycznie.

– Polonia jest tu spora, więc mamy dużo polskich znajomych – opowiada pani Basia. – Przy polskim kościele urządzane są pikniki, a w upalne lato robimy wypady w góry i nad jeziora, gdzie jest dużo chłodniej. Mamy nawet taką ładną polską polankę w lesie, gdzie każdy, jeśli ma ochotę, może przyjechać na biwak.

Barbara Bielawski żyje jednak także wśród Amerykanów i twierdzi, że zawsze odróżni Polkę od Amerykanki. Jak? – Prawie za każdym razem, gdy widzę osobę gustownie ubraną, to mówię: „to na pewno Polka” – śmieje się. – No i w większości przypadków się sprawdza! A może też słowiańska uroda jest specyficzna?…

374551_10200422383860351_1408437690_n

Coś w tym jest. Ale na pewno jest też coś w tym, co mówi nasza klientka. Zresztą ona sama, jak większość Polek lubi się ładnie ubrać i zrobić makijaż. – Amerykanki patrzą przede wszystkim na wygodę – mówi. – Na początku mnie śmieszyło, kiedy widziałam panią w pięknej sukience, a do tego w adidasach, albo jak wychodziły z wałkami na głowie po zakupy. Nam, Polkom, nie mieści się to w głowie. Naprawdę, w porównaniu z innymi narodami, lubimy o siebie dbać.

Pani Barbara też dba o siebie „po polsku”. Czyli jak? – No, oczywiście – używam najlepszych kosmetyków! – mówi. – Tak właśnie trafiłam na Resibo.

IMG_4434

I jaka jest opinia Barbary Bielawski?

Wow! Olejek do demakijażu to prawdziwe cudo wśród moich kosmetyków. Ale moim codziennym „must have” jest tonik/mgiełka. U nas, w Arizonie, jest gorąco i sucho, więc nawilżanie to bardzo ważna sprawa. Tonik Resibo radzi sobie z tym super! I przeczytałam, że zawiera wyciąg z pestek dyni, a to moje ulubione warzywo. Uwielbiam ciasto dyniowe! Mój mąż też 😉

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *