Świat ludzi i zwierząt przenika się od tysiącleci, ale proporcje z biegiem tych tysiącleci się zmieniają. Dziś to zwierzęta żyją w NASZYM świecie, więc to my jesteśmy odpowiedzialni za zwierzęta.
Zwierzęta polowały od zawsze, a człowiek polował na zwierzęta odkąd wynalazł pierwsze narzędzia. Niby rozumiem więc, że łowiectwo to też pewna forma dążenia do równowagi w przyrodzie i że jak my nie zjemy ich, to one zjedzą kogoś, kogo my nie chcemy, żeby zjadły, a bywało, że jadły i nas, ale jednak… Cecil, lew z Zimbabwe, żył jak każdy lew i raczej nie chciał pożreć lekarza. To lekarz podstępnie wywabił zwierzę z rezerwatu, by zabić je w okrutny sposób.
Zwierzęta od zawsze zbliżały się do siedzib ludzkich, zaciekawione tym, co się tam dzieje, najczęściej przyciągane łatwym dostępem do pożywienia. A ludzie od zawsze podglądali życie zwierząt, zainteresowani tym, jak funkcjonują, czym się żywią, jak wygląda ich życie społeczne. Niby rozumiem więc, że i jedni, i drudzy w pewnym momencie tracą w tym “drugim świecie” instynkt samozachowawczy. Moje koty na sam zapach jakiegokolwiek alkoholu reagują wstrętem, a borsuczyca Wandzia – i owszem, uraczyła się piwem, i to w ilości, która okazała się dla niej śmiertelna.
Z tych dwóch przykładów wynika to, co chodziło mi po głowie, gdy myślałam o napisaniu tego artykułu – zwierzęta są ufne. Ufają nam, ludziom. Nawet te w afrykańskim rezerwacie
bo przecież i tam pojawiają się ludzie. Inaczej dentysta-zwyrodnialec, który doprowadził do tego, że biedny lew wykrwawiał się i konał w męczarniach przez 40 godzin (!), wywabił go z rezerwatu. Inaczej borsuczyca nie zbliżyłaby się tak bardzo do ludzi, aby zabrać im reklamówkę z piwem. Inaczej Pompon nie skakałby po mnie w czasie ćwiczeń. Inaczej kot mojej przyjaciółki nie odważyłby się zawalczyć ze mną o MOJĄ matę do ćwiczeń.
W dzisiejszym maksymalnie ucywilizowanym świecie to nie my walczymy o byt wśród zwierząt, tylko one walczą o byt wśród ludzi i to one są od nas coraz częściej uzależnione. Mając więc te stworzenia w naszym świecie bądź CZŁOWIEKIEM WŚRÓD ZWIERZĄT. Kochaj, dbaj, nawet i rozpieszczaj, nigdy nie krzywdź, nie sprawiaj mu cierpienia, a jeśli już zabijasz, to humanitarnie. Bo już nawet Biblia głosiła, że to brat Twój mniejszy…
PS I jeszcze jedno – na 100% zwierzęta mają uczucia. Pompon nie “ćwiczył” ze mną nigdy. Dopiero teraz, kiedy faktycznie dłużej był samotny, a w dodatku już długo nie ma mojej córki. No i zatęsknił. I ewidentnie chodzi o tęsknotę do człowieka, bo przecież koty w domu są dwa 😉