Ostatnio złapałam się na tym, że coraz częściej ściągam z półek sklepowych nowe smaki.
Dobrusia napisała o jarmużu, który po latach wraca do łask, więc jak go tylko wyhaczyłam w sklepie, kupiłam, zrobiłam, spróbowałam i wiem, że już na stałe zagości w mojej kuchni. Widzę coś nowego, sprawdzam w internetach, jak to się robi i z czym się je i kupuję. Jedne rzeczy smakują mi bardziej, inne mniej, ale cóż to za przyjemność próbować czegoś nowego!
Moja córka nie marudzi na widok szpinaku czy owoców morza, bo od dziecka nowe smaki były w naszym domu czymś naturalnym. Jeśli mówi, że czegoś nie lubi, to nie tak jak większość ludzi, którzy kiedy mówią, że czegoś nie lubią, zapytani, czy jedli to, odpowiadają, że nie. Moja córka, jeśli czegoś nie lubi, to dlatego, że doskonale wie, jak to smakuje i ten smak zwyczajnie jej nie pasuje. A ja nie naciskam, bo i przy jedzeniu o gustach się nie rozmawia – każdy ma inne podniebienie.
Warto jednak pamiętać, że na schabowym z ziemniakami świat się nie kończy
i choćby po spróbowaniu wszystkich potraw świata okazało się, że dla Was to właśnie on jest kulinarnym królem, to właśnie po to warto by było tych innych spróbować. Zachęcam! Jest tyle nowych smaków wokół nas i są coraz bardziej dostępne, a w sieci – mnóstwo pomysłów na nowe dania w naszej kuchni. Korzystajmy z tego! W końcu nie wyszlibyśmy z raju, gdyby Ewa nie postanowiła spróbować zakazanego owocu 😉