Arbuz składa się w ponad 90 procentach z wody, nie oznacza to jednak, że jest bezwartościowy – zawiera witaminę A, B6 oraz C, które odżywiają nasz układ odpornościowy. Wysoka zawartość wody sprawia, że arbuz ma właściwości moczopędne, a tym samym oczyszczające układ moczowy. Ponadto za czerwoną barwę miąższu odpowiada likopen, karotenoid, który jest bardzo silnym przeciwutleniaczem. Zapobiega nowotworom, szczególnie prostaty, oraz chorobom serca i układu wieńcowego.
Arbuz zawiera więcej likopenu niż świeże pomidory czy czerwony grapefruit, jednak należy pamiętać, że likopen wchłania się w tłuszczach, dlatego dobrze dodać odrobiny oliwy czy tłustego jogurtu.
W Polsce arbuz serwowany jest zazwyczaj w plasterkach, jednak świetnie sprawdza się w wytrawnych kompozycjach. Śmiało można podawać go w sałatkach – z łososiem, pistacjami, serem feta, rukolą czy świeżym szpinakiem. Doprawionego ostrymi przyprawami możemy wrzucić na grilla, a pocięty w małe kosteczki stanie się elementem serowych koreczków. Równie dobrze co na pikantnie komponuje się z kwaśnymi smakami – sosem winegret czy sojowym.
To, co czyni arbuza idealnym owocem na popołudniowe koktajl-party, jest jego twarda skóra. Stwarza ona nieograniczone wręcz możliwości tworzenia rzeźb, półmisków o fantastycznych kształtach. Arbuzowe jeże, biedronki czy łódki staną się prostą i efektowną dekoracją dziecięcych imprez.
Ponadto miąższ można z łatwością formować w kulki, plastry, wycinać łyżeczką, co rozpala wyobraźnię kuchennych eksperymentatorów.
Ponad 90 procent wody w arbuzie sprawia, że nadaje się on jako baza pod wszelkie smoothies – zalane odrobiną wody z dodatkiem mięty kawałki arbuza, zmiksowane z kostkami lodu, orzeźwiają w upalne dni. Mogą też być dodawane do drinków i mieszanek typu poncz lub sangria lub przerobione na lody i sorbety. Nie dajmy się więc arbuzowej monotonii. Ten radosny owoc może nas pozytywnie zaskoczyć swoim kuchennym potencjałem.