Powrót do pracy po porodzie

Minęły prawie cztery miesiące odkąd moje życie wywróciło się do góry nogami za sprawą małego człowieczka. A ja powoli muszę wracać do pracy.

DSC_9202

Z jednej strony prowadzenie własnej działalności jest super – daje wolność. Mogę wziąć urlop, kiedy ja o tym zadecyduje, a nie mój szef. Mogę poświęcić mojemu dziecku czas w takich godzinach i w takiej ilości, w jakiej uznam za słuszne. Ale z drugiej strony, jestem tak związana mocno z Resibo… Po pierwsze dlatego, że ja stworzyłam markę i znam ją od podszewki. Po drugie dlatego, że jestem osobą decyzyjną w najważniejszych kwestiach i chcąc nie chcąc praca sama do mnie przychodzi (na szczęście większość obowiązków udało się oddelegować przed narodzinami synka). Po trzecie wprowadzanie nowych produktów do oferty to moja działka, a nasi klienci i przyjaciele cały czas dopytują o nowe produkty, serie, możliwość kupienia naszych kosmetyków w zestawie prezentowym. Gdybym pracowała na etacie pewnie zdecydowałabym się na roczny urlop macierzyński. I tyle.

DSC_9149

Były takie momenty na urlopie macierzyńskim, że tęskniło mi się za powrotem do pracy. W końcu moje życie po porodzie totalnie się zmieniło. Do 9 miesiąca ciąży działałam na pełnych obrotach, a nagle przestawiłam się na tryb domowy. Ale kiedy nadszedł moment powrotu – taki, którego już nie można przesunąć – okazało się, że to nie takie proste. Uświadomiłam to sobie jak szukałam kolejnych wymówek, żeby nie zostawiać synka: a bo moja mama ma teraz remont w domu, więc jak się skończy i będzie mogła się zaopiekować małym, to dopiero wtedy wrócę; albo teściowa ma teraz dużo zajęć, to może lepiej jej nie kłopotać dodatkowym obowiązkiem, itp.itd 🙂

DSC_9076

Jak jest rzeczywiście po powrocie do pracy? Jestem w biurze ok. 2 godzin dziennie, w tym czasie maluch jest z jedną z babć, albo z dziadkiem, więc ma opiekę najlepszą z możliwych. Przy tak krótkiej nieobecności nie mam problemu z zabezpieczeniem jedzenia dla młodego, w pracy muszę skoncentrować się na najważniejszych sprawach. A najlepsze jest to, że wracam totalnie stęskniona i jeszcze lepiej jest mi z tym macierzyństwem. Mam momentami okropne wyrzuty sumienia, że muszę już go zostawiać, ale myślę, że te dwie godziny dobrze zrobią i młodemu i mojemu zdrowiu psychicznemu i Resibo.

DSC_9229

Moje koleżanki freelancerki i dziewczyny na własnych działalnościach borykają się z podobnymi problemami. Po prostu nie zawsze najprostszym rozwiązaniem jest znalezienie dla siebie zastępstwa, a czasami jest to prawie niemożliwe. Mam nadzieję, że wszystkim młodym mamom uda się poukładać swoje sprawy zawodowe i prywatne, tak, żeby i mamy były szczęśliwe i dzieciaczki. A wiem z własnego już doświadczenia, że szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko. Więc drogie mamy – nic na siłę. Słuchajcie siebie i swoich dzieci, nie dobrych rad. Powodzenia!

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *