Myśleć pozytywnie, wziąć głęboki oddech i policzyć do dziesięciu – to typowe porady na uspokojenie się, gdy dopada nas nagły stres. A co zrobić, gdy przewlekłe zmartwienia czynią nas rozedrganymi i rozdrażnionymi? Z pomocą przychodzi mała aromatyczna roślinka – melisa. Jej działanie uspokajające jest bardzo subtelne, może więc delikatnie wspomóc naszą psychikę i ciało w niwelowaniu niekorzystnych skutków przewlekłego stresu – i to bez skutków ubocznych.
Herbatę z melisy bez problemu dostaniemy w większych sklepach spożywczych, aptekach i sklepach zielarskich. Ja jednak zachęcam do własnej hodowli tej rośliny, gdyż jest prosta w uprawie i podobnie jak mięta czy rozmaryn,
może stać się ozdobą kuchennych parapetów czy przydomowych ogródków.
Aromatyczny, cytrynowy zapach świeżej rośliny działa uspokajająco na układ nerwowy, odpręża, pomaga w stanach lękowych, depresji, jednocześnie pozostawiając nas skoncentrowanymi i skupionymi. Ponadto melisa działa rozkurczowo na układ trawienny, pomaga też przy bolesnych menstruacjach. Podawana w formie naparu przygotowanego z suszu posiada podobne właściwości co świeża, jednak traci swój charakterystyczny zapach. Jeśli nie mamy więc możliwości uprawy, terapeutycznie możemy używać również olejku eterycznego – szczególnie
przy problemach z zasypianiem warto rozprowadzić kilka kropel w kominku zapachowym czy skropić serwetkę i położyć ją przy poduszce.
Działanie melisy lekarskiej i jej substancji czynnych jest na tyle delikatne, że możemy ją stosować bez obaw o przedawkowanie. Mogą pić ją również kobiety w ciąży (łagodzi mdłości pierwszego trymestru) oraz dzieci. Warto zaprzyjaźnić się bliżej z tą rośliną i zaprosić ją do swego domu – już samo powąchanie roztartych świeżych liści potrafi poprawić humor.