Niedawno obchodziliśmy Międzynarodowy Tydzień Karmienia Piersią. Temat bardzo mi bliski, gdyż jestem mamą prawie trzymiesięcznego ssaka i jako wielbicielka naturalnych rozwiązań wspieram i promuję karmienie piersią całym sercem. Całe szczęście, że na swojej mlecznej drodze spotkałam wspierających fachowców – Certyfikowanych Doradców Laktacyjnych, położne, pielęgniarki i lekarzy z aktualną wiedzą medyczną w temacie laktacji. Mogłam też posiłkować się fachową literaturą, blogami czy grupami dyskusyjnymi. Dzięki temu nie musiałam polegać na dobrych radach cioć i babć, które niestety opierają się na nieaktualnej wiedzy i niepotwierdzonych naukowo przesądach. Wiele z nich krąży wokół diety i to z nimi chciałabym się dzisiaj rozprawić.
Zacznijmy od diety noworodka. Mleko matki jest najlepszym i niezastąpionym pokarmem dla dziecka. Zawiera wszystko, czego mały człowiek potrzebuje, by zdrowo wzrastać, a jego skład odpowiada na bieżące potrzeby dziecka. Nie jest ”za chude”, nie można nim dziecka ani zagłodzić, ani utuczyć. WHO rekomenduje karmienie piersią na każde żądanie dziecka, przez pierwsze pół roku wyłącznie piersią, od momentu, kiedy dziecko samodzielnie i stabilnie siedzi (po skończeniu 6 miesiąca), można wprowadzać stałe pokarmy. Do skończenia roku pierś powinna być głównym pożywieniem, a proponowane inne posiłki mają służyć poznawaniu nowych smaków, a nie najadaniu się.
Wyłączne oznacza, że noworodkowi niepotrzebne jest dokarmianie czy dopajanie. Nie potrzebuje on wody w czasie upałów, herbatki z kopru na kolki ani marchwianki przy zaparciach. W piersiach jego mamy działa wyspecjalizowana fabryka, która produkuje cudowne remedium na wszystkie problemy 🙂
Karmienie zalecane jest minimum do 2. roku życia lub dłużej, jeśli mama i dziecko tego chcą i potrzebują. Chociaż wielu kobietom z przyczyn zawodowych czy ekonomicznych wydaje się nierealne pozostać do całkowitej dyspozycji dziecka do drugiego roku życia, warto utrzymywać laktację po skończeniu urlopu macierzyńskiego i w czasie nieobecności w domu mamy podawać dziecku odciągnięty pokarm.
Popularność i agresywny marketing mleka modyfikowanego sprawił że matki karmiące piersią, szczególnie starsze dzieci, są rzadkim widokiem. Również pokolenie obecnie wchodzące w rolę młodych rodziców statystycznie miało niewielką szansę na długie karmienie piersią, bowiem 20-30 lat temu wiedza na temat laktacji była ograniczona i często zalecenia lekarskie doprowadzały do trudności z karmieniem piersią i w konsekwencji przejścia na sztuczne dokarmianie. Zachęcam młode mamy, by uwierzyły we własne siły – wy i wasze cudowne dzieci posiadacie wszystkie kompetencje, aby szczęśliwie się karmić, a większość trudności jest w stanie skorygować Certyfikowany Doradca Laktacyjny, który ma najbardziej aktualną wiedzę medyczną na ten temat.
Na temat diety matki karmiącej wystarczy napisać jedno – można jeść wszystko. Drobnym druczkiem należałoby dodać, że dieta powinna być zdrowa i zbilansowana, tak aby dostarczyć dziecku wszystkich potrzebnych składników. A jeśli taka nie będzie, to w pierwszej kolejności niedoborów nabawi się mama, bowiem niezbędne dziecku substancje odżywcze zostaną pobrane z jej żelaznych rezerw. Obserwacje przeprowadzone w krajach Trzeciego Świata wykazały, że nawet przy dużych niedoborach kalorycznych matek ich mleko jeszcze przez 2 tygodnie pozostawało pełnowartościowe, choć zmniejszała się jego ilość.
Można do kosza wywalić wszystkie przesądy, które kazały młodym mamom unikać surowizny, owoców, strączkowych, czosnku, cebuli i nie wiadomo czego jeszcze. Kolki maluszków są wynikiem niedojrzałości układu pokarmowego, również zmiany skórne bardzo rzadko są wynikiem alergii pokarmowej. Mleko tworzy się z krwi, nie z treści żołądkowej. Jedynie alergeny z jaj kurzych i białka mleka krowiego mogą z krwiobiegu przeniknąć do pokarmu i spowodować uczulenie. Dotyczy to jednak około 1 procenta przypadków i powinno być diagnozowane przez alergologa.
Natomiast to, co może przeniknąć do mleka, to alkohol oraz wszelkiego rodzaju konserwanty i barwniki znajdujące się w wysoko przetworzonej żywności. Ale unikanie tych szkodliwych składników nie powinno być zadaniem tylko młodych mam, ale wszystkich chcących dbać o swoje zdrowie i samopoczucie.
Dlatego wszystkim młodym mamom życzę smacznych, zdrowych posiłków i rzeki mleka 🙂