– Czy to możliwe, że nie zdarzyło mi się jeszcze pisać o pokrzywie? – zastanawiałam się, wracając z długiego spaceru po okolicznych łąkach. A w zasadzie bardziej zaroślach, niż łąkach. Bliżej temu krajobrazowi do rumowiska niż „pól malowanych zbożem rozmaitem”. Taki właśnie klimat najbardziej lubi pokrzywa – blisko człowieka, a trochę na uboczu. A pokrzywę lubię ja, dlatego ze spaceru wracałam ze szmacianą torbą pełną tej zielonej dobroci.
Pokrzywę zbierać należy przed kwitnieniem i na terenach położonych z dala od zanieczyszczeń. Gdy listki są młode, prawie nie parzą. Gdy mamy do czynienia z wyrośniętą już kępą, w czasie zbiorów można zaopatrzyć się w nożyczki i ucinać tylko czubki, czyli najświeższe liście.
Jest kilka sposobów, aby pozbawić pokrzywę mocy oparzenia nas. Po pierwsze – suszenie – wystawienie liści na słońce na dzień czy dwa powinno załatwić sprawę. Po drugie – pokrzywę można sparzyć wrzątkiem lub po prostu podgotować/podsmażyć. Po trzecie – porządnie posiekać lub zgnieść – wtedy powinniśmy się zaopatrzyć w rękawiczki.
Cóż takiego jest w pokrzywie, że z narażeniem na dokuczliwe bąble zdecydowałam się na zbiory?
Działa wzmacniająco na cały organizm – polecana jest rekonwalescentom i kobietom w ciąży i połogu, także ze względu na dużą zawartość żelaza. To właśnie z powodu żelaza kilka godzin po zaparzeniu napar nabiera ciemnego koloru – jest to naturalny proces. Działa też moczopędnie i oczyszcza układ moczowy. Jej wzmacniające działanie doceniają również rolnicy – tradycyjnie na wsi pokrzywa była dodawana do paszy dla kur, sporządzano z niej też kiszonkę do użyźniania roślin. Świetnie wzmacnia włosy dzięki zawartości krzemu, przy długim regularnym stosowaniu jej charakterystyczny, delikatny i lekko słodkawy zapach można wyczuć w pocie czy w moczu.
Zawiera również witaminy A, K, B2 i C.
W kuchni świeże posiekane listki można stosować zamiennie z inną zieleniną – doprawiając nimi sałatki, pasty kanapkowe, twarożek, zielone szejki, jajecznicę czy robiąc z pokrzywy pesto. Można także przygotowywać ją na patelni jak szpinak, pamiętając, że jest słodsza w smaku. Moim ulubionym daniem są kotleciki z kaszy jaglanej z dodatkiem pokrzywy – ugotowaną kaszę mieszamy z posiekaną pokrzywą, pestkami słonecznika (w dowolnych proporcjach), dodajemy „spoiwo” – jajko, siemię lniane itp., formujemy kulki i smażymy na suchej patelni, w głębokim oleju lub pieczemy w piekarniku (z panierką lub bez). Wariacji jest mnóstwo, a danie jest proste w wykonaniu.
Herbata z pokrzywy świetnie gasi pragnienie w upalne dni. Można dodać odrobinę mięty lub zmieszać ją z kompotem np. z rabarbaru. Szczególnie teraz, kiedy jest ciepło i słonecznie, możemy zrezygnować z kawy na rzecz napoju z pokrzyw.