To bee or not to be? :)

Jestem fanką miodu. Słodzę miodem. Dolewam go do różnych dań i napojów. Leczę się miodem. Wyglądu Kubusia Puchatka, co prawda, nie mam. A i rozumek też chyba ciut większy u mnie. Ale miodek lubię, oj, lubię 🙂 Namiętnie śledzę też więc doniesienia na temat związku przyszłości ludzkości z przyszłością pszczół. Czy naprawdę, jak powiedział Albert Einstein, „jeśli wyginą pszczoły, człowiekowi zostaną cztery lata istnienia”?…

Pszczoły to jedyne zwierzęta, o których mówi się, że umierają, a nie zdychają. Jeszcze nie dokopałam się do sensownej informacji, dlaczego tak jest, ale tak nakazuje tradycja. Ja tłumaczę to sobie silnym związkiem człowieka z pszczołami jako producentkami różnego rodzaju produktów przydatnych w naszym życiu, ale przede wszystkim – silnym wpływem pszczół na środowisko, w którym żyjemy.

queen-cup-337695_1280

Ten wpływ jest tak ogromny, że masowe ginięcie pszczół, a w samej tylko Polsce co sekundę umiera ich 105, ma katastrofalny wpływ na ekosystem. Bo te owady to nie tylko „producenci” miodu, wosku itd., ale także – w przypadku naszej strefy klimatycznej – solidne wsparcie produkcji roślinnej. Dzięki zapylaniu roślin, pszczoły „odpowiadają” za 78% żywności, którą produkują rolnicy!

Jeśli więc wyginęłyby, pociągnęłoby to za sobą poważne zachwianie ekosystemu, ogromne straty ekonomiczne, a przede wszystkim – zagrożenie dla produkcji żywności.

Najsmutniejsze jest to, że my – ludzie – nie tylko nie potrafimy się pszczołom (dotyczy to również innych owadów pszczołowatych) odwdzięczyć za to, co robią dla naszego środowiska, nie tylko nie potrafimy zadbać o to, aby pszczoły miały odpowiednie warunki do rozwoju, ale też… to właśnie my jesteśmy sprawcą tego, że giną. Stosowanie w produkcji rolnej chemikaliów jako nawozów czy środków ochrony roślin, zwłaszcza w okresie ich kwitnienia, jest dla pszczół po prostu zabójcze.

bee-807018_1280

Dlatego już nie tylko ekolodzy, ale też producenci rolni i środowiska gospodarcze biją na alarm. Coraz częściej można przeczytać apele, by stosować wyłącznie naturalne środki ochrony roślin i nawozy. Coraz więcej też osób apeluje o to, by w przydomowych ogródkach, na działkach i w sadach tworzyć warunki przyjazne dla pszczół, tworząc w nich naturalne schronienia, takie jak kawałek drewna czy wywieszone w ciepłym miejscu wiązanki suchych trzcin i pustych łodyg, a także sadząc rodzime, miododajne rośliny kwiatowe, których jest całe mnóstwo. Nie zapominajmy, że pszczoły żywią się nektarem i pyłkiem kwiatowym. I pamiętajmy, jak wiele im zawdzięczamy.

A przy tym są to zwierzęta niezwykle fascynujące – tworzą społeczność, mają królową, a nawet… potrafią decydować o płci swoich młodych!

Świadomość ekologiczna społeczeństwa, na szczęście, powoli wzrasta, więc mam nadzieję, że nie czeka nas pszczeli exodus na tamten świat, a za nim – ludzka apokalipsa. Bo gdyby tak się stało, to ja bez miodku… nawet i czterech lat nie wytrzymam. A więc – kochani – pamiętajcie o ogrodach, ale w nich… szczególnie o pszczołach.

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *