Dlaczego nie mogę przestać jeść?

Natura nie jest głupia i w przyrodzie nic nie dzieje się bez przyczyny. Brzmi to banalnie, ale bardzo często o tym zapominamy. Wiemy dobrze, że plucie pod wiatr nie jest dobrym pomysłem, ale już w innych przypadkach zachowujemy się wyjątkowo nieracjonalnie.

Choroba jest oznaką, że nasz układ odpornościowy jest tak przeciążony, że nie daje rady nas bronić. Logiczne jest więc, że jak na froncie, powinniśmy wezwać posiłki i wesprzeć naszą armię na wszelkie możliwe sposoby – od suplementacji po redukcję stresu.

 Zamiast tego zbijamy gorączkę, wysuszamy śluzówkę i broń Boże, nie bierzemy wolnego w pracy. Trochę to przypomina zabicie posłańca niosącego złe wieści, nie sądzicie?

Szkodliwych substancji z naszego ciała pozbywamy się między innymi przez skórę. Zatem wszelkie wypryski na twarzy są odzwierciedleniem tego, co dzieje się w środku. To samo z zapachem naszego potu, naszych stóp. Ale zamiast wspomóc proces oczyszczania  solidnym peelingiem, sauną, sportem nakładamy grubszą tapetę i blokujemy pory dezodorantami. A jak Wam się zlew zatka, to też przykrywacie go serwetką i stawiacie obok kwiatki, żeby ładnie pachniało?

Jesz, jesz i nie możesz przestać? Gdybyś była dobrze odżywiona, wystarczyłoby pożywne śniadanie i do wieczora nie odczuwałabyś głodu. Szczególnie zimą, szczególnie wieczorem potrafimy futrować wszystko, co jest w lodówce. Zazwyczaj jemy byle co, byle jak i byle gdzie. Nasze ciało ma zapewnioną odpowiednią ilość kalorii (nawet z zapasem), ale za małą ilość substancji odżywczych (nawet przy diecie bogatej w zdrową żywność zdarzają się niedobory, ze względu na ubogość gleb w składniki mineralne) – zacznij brać suplementy diety.

Kobiety, które obserwują cykl swojego ciała, potrafią zauważyć pewne prawidłowości – zmiany nastroju, kondycji skóry itp. Sama na przykład doskonale wiem, bez patrzenia w kalendarzyk, kiedy zbliża się okres – dzień przed, zanim jeszcze pojawią się bóle brzucha, jestem cały czas głodna. Nie walczę z tym, ufam swojemu ciału. Dbam o to, by nie było to niezdrowe jedzenie. Wiem, że w ten sposób mój organizm chce się zabezpieczyć przed zbliżającym się ubytkiem krwi, a wraz z nią odżywczych składników.

 Są dni, kiedy nie mamy apetytu. Nagle odrzuca Cię od jakiegoś produktu, który zawsze Ci smakował? A może od dziecka nie przepadasz za ziemniakami, kapustą albo szpinakiem. Może jest to wiadomość dla Ciebie.

Niektóre warzywa nie są zdrowe dla wszystkich – jeśli masz problemy z tarczycą, nie powinieneś jeść kapustnych, przy chorobach stawów niewskazane są psiankowate (ziemniak, pomidor, papryka, bakłażan). Nie zmuszaj się, wsłuchaj się w siebie. Każdy z nas posiada w sobie tę mądrość.

Zwierzęta roślinożerne są bardzo wybredne, jeśli chodzi o pokarm. Wydaje nam się, że taka krowa czy sarna po prostu skubie sobie dowolną trawę. Okazuje się, że bardzo starannie wybiera ona swoje menu, zależnie od potrzeb swojego ciała – zwierzęta, które dręczą pasożyty, wybierają inne substancje – znane w ziołolecznictwie jako właśnie pomagające pozbyć się niechcianych lokatorów. My też mamy w sobie ten instynkt, tylko nieustannie go w sobie zagłuszamy.

Parę dni temu, korzystając ze słonecznego dnia, wyszłam do ogródka i pierwszy raz w tym roku przespacerowałam się na bosaka po trawie. Powrót do natury, nawet w takiej minimalnej wersji, zawsze ładuje mi akumulatory. Między trawą dostrzegłam jarmuż – pozostałość po poprzednich lokatorach – który dzielnie przetrwał całą zimę. Dosłownie rzuciłam się na niego – jedzenie dawno nie sprawiało mi tyle radości. Taka drobnostka nastroiła mnie pozytywnie na cały tydzień, bo miałam świadomość, że zrobiłam coś dobrego dla siebie.

Natura nie jest głupia. To my jesteśmy głupi, że jej nie słuchamy.

 

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

2 komentarze
1 kwietnia 2015

Świetny artykuł!

1 kwietnia 2015

Dziękujemy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *