W zgodzie z naturą

Ekologia to w dużym stopniu filozofia. W ekologicznym podejściu do życia chodzi bowiem o to, by żyć w harmonii z naturą, choć jak dla mnie – nie za wszelką cenę, bo każde przegięcie jest niebezpieczne. Skąd dziś taka refleksja? Ano, tak się złożyło, że w ostatnim czasie odbyłam sporo rozmów na temat ekologii, wegetarianizmu, weganizmu itd.

Na Festiwalu Veganmania, na którym byliśmy z Resibo, poznałam Gianfranco, który został weganinem po tym, jak zobaczył, że rolnik w Azerbejdżanie wyrzuca na śmietnik nowo narodzone cielę, bo… krowa ma dawać mleko, a nie rodzić cielęta.

IMG_6355

Rozmawiałam z urzędnikami w jednym urzędzie, których namawiałam do wysyłania materiałów drogą elektroniczną, bo oszczędzają i czas, i papier (co prawda z tym oszczędzaniem papieru to różnie bywa, o czym już pisałam, ale jednak…).

Spotkałam kolegę, który woli być niż mieć, co w jego przypadku przekłada się na podróżowanie po świecie kamperem, który zwykle stara się parkować z dala od cywilizacji, żeby być bliżej natury, móc wyskoczyć do lasu, w góry czy na rower.

To wszystko dało mi do myślenia. Gianfranco został weganinem, choć był ekstremalnym mięsożercą. Urzędnicy  chcieliby przejść na drogę elektroniczną, ale papier jest wygodniejszy, więc się zastanowią. Mój kolega nie widzi nic atrakcyjnego we wczasach all inclusive, spaniu pięciogwiazdkowych w hotelach z sauną, masażem i free wi-fi.

Każdy ma jakąś filozofię i każdy jest zadowolony z tego, jak żyje.

W przypadku każdego jest to jednak świadomy wybór. Dlatego zaczęłam się zastanawiać, na ile świadomie dokonuje wyboru przeciętny zjadacz chleba. Ten, któremu w dyskontach i supermarketach wpycha się byle co w byle jakości, ale on to bierze, bo płaci byle jaką cenę. Ten, któremu bazary z chińszczyzną oferuję tanie ciuchy, tanie buty, tanie torebki itp. itd. A on to bierze, bo płaci byle jaką cenę. Ten, który często zarabia niewiele i dlatego jedynym jego kryterium, jak w przetargach, po których mamy dziurawe drogi, źle wykonane budynki itd., jest cena.

To trudna sprawa, bo czasem nawet przekonania nie wystarczą, żeby coś zmienić w swoim życiu. Mieć jakąś filozofię. Realizować ją.

Ale jeśli nawet tylko przez ułamek sekundy zaświtało Wam w głowie, żeby zostać weganinem, wegetarianinem, ekologiem czy nawet po prostu podróżować „bliżej natury”, to choć to zwykle jest trudniejsze, często droższe i na pewno bardziej wymagające… zachęcam. Naprawdę warto. A głębszy sens przychodzi bardzo szybko 🙂

Udostępnij
Przypnij
Szepnij
KOMENTARZE

Co myślisz o artykule?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *