Royal Therapy arcykrem do szyi i dekoltu

Jeśli myślałaś, że rano masz nawilżoną i gładką skórę na dekolcie to będziesz zaskoczona po użyciu tego kremu, jak bardzo się myliłaś ;)) Wspaniała, bogata, gęsta konsystencja, piękny zapach. Po użyciu czuję, że skóra jest odżywiona, ale rano jest wow – od pierwszego użycia czułam różnicę. Skóra jest coraz gładsza i bardziej odżywiona. Kosmetyk wydawał się najmniej potrzebny, a zostaje ze mną na dłużej, na pewno będę do niego wracać. Nie zapycha skóry, nie powoduje niedoskonałości na dekolcie.

Używanie Royal Theraphy to naprawdę wspaniałe doznanie zmysłowe: przepiękny zapach oraz wspaniała gęsta konsystencja pozwalają mi codziennie poczuć się jak na przyjemnym zabiegu w salonie kosmetycznym.

Po 2 miesiącach stosowania widzę, że skóra szyi i dekoltu jest mocno nawilżona, bardziej sprężysta i jędrna.

Kupiłam kolejne opakowanie.

Szczerze to nie kupiłabym tego kremu gdyby nie zestaw premierowy 3 produktów, ponieważ jako 28-latka nie dostrzegam jeszcze widocznych oznak starzenia w tej okolicy.

Jednak już kiedyś przeczytałam, że zmarszczki powstają ok 8-10 lat przed tym, zanim jeszcze są widoczne - dlatego postanowiłam podchodzić do pielęgnacji świadomie i na zasadzie "lepiej zapobiegać, niż leczyć". ;)

Nie sądziłam, że tak pokocham ten krem. Ta miłość spowodowana jest głownie przepięknym zapachem i konsystencją, ale również tym, co obiecuje producent - skutecznością.

Dopiero teraz widzę, jak moja szyja i dekolt domagały się porządnego nawilżenia i to... że jednak nie były takie gładkie. Tak przyzwyczajamy się do swojego odbicia w lustrze, że czasami nie widzimy tych drobnych zmian, pierwszych oznak starzenia się skóry.

Jednak możecie być pewne, że oznaki działania kremów z nowej serii Wam nie umkną :D Widać je gołym okiem i czuć - skóra jest gładka, jędrna, promienna. Naprawdę szczerze polecam całą świętą trójce. :)